Niestety są priorytety i pewne założenia. Jest i inna fabuła. Historia dopiero się rozkręca… (Na tropie Vermeera – Agnieszka Ptak)

Są takie książki, które z opisu na okładce posiadają wszystko to, co może danego czytelnika zainteresować – interesująca fabuła, ciekawi bohaterowie. A jednak w trakcie lektury okazuje się, że coś nie do końca zagrało, nie złożyło się w całość. Tak było w przypadku powieści Na tropie Vermeera Agnieszki Ptak. Trudno jednak o niej powiedzieć, że jest zła, bo jest w niej bardzo duży potencjał. Jaki? Przeczytajcie dalej.

Na tropie Vermeera Agnieszka Ptak


Fabuła

Pięćdziesiąt lat po wojnie z pewnym dziennikarzem kontaktuje się były więzień obozu koncentracyjnego i opowiada o znanym obrazie Vermeera Alegoria malarstwa. Historia jest na tyle intrygująca, że francuski dziennikarz postanawia sprawdzić, gdzie jest oryginał obrazu i czy faktycznie wisi on w Kungthistorisches Museum w Wiedniu. W tym samym czasie profesor Sorbony otrzymuje zlecenie odnalezienia Alegorii od tajemniczego kolekcjonera.

Kilka wątków, wspólny mianownik

Agnieszka Ptak wprowadza do fabuły trójkę bohaterów, wokół których toczy się akcja. To paryski dziennikarz Lucas Allard, profesor Maxime Oiseau oraz fałszerz i Żyd Jacob Wolf. Pierwsze dwie postaci działają i żyją w czasach współczesnych. One napędzają poszukiwania obrazu Vermeera, poddają w wątpliwość różne wątki, a także wysuwają różne hipotezy. Czytelnik ma możliwość poznania ich nie tylko od strony zawodowej, ale również dowiaduje się o szczegółach ich życia prywatnego.

Jacob Wolf jest natomiast postacią z czasów wojny i dzięki niemu autorka może wprowadzić elementy historyczne fabuły dotyczące nie tylko samego Vermeera, ale przede wszystkim może nakreślić i przybliżyć relacje pomiędzy rządzącą elitą niemiecką oraz wypunktować ich hipokryzję.  Ten wątek podobał mi się chyba najbardziej, być z może ze względu na moją sympatię do historycznego tła w powieściach kryminalnych.

Natomiast przeskoki pomiędzy współczesnymi wątkami były tak płynne, że zlewały się w jedno i zdarzały się momenty, że gubiłam o kim jest mowa.

Narracja

Historię opowiada … autorka albo inaczej mówiąc osoba tworząca całą powieść. Pozostaje bezosobowa, więc trudno było mi ustalić jej płeć, natomiast jest obecna w całej książce. To zabieg niezwykle ciekawy i mógłby urozmaicić fabułę, wprowadzić rytm i przyspieszyć akcję. A jednak w moim odczuciu stał się przyczyną tego, że pomimo interesujących wątków i potencjału, czytanie szło mi bardzo opornie. Przez wstawki autorskie oraz opisy lub zapowiedzi przyszłym postaci/wątków bardzo często gubiłam wątki, byłam wyrywana z fabuły i niejednokrotnie zastanawiałam się, czy nie odłożyć Na tropie Vermeera na kiedyś.

W skrócie

To, co trzymało mnie przy tej powieści to pomysł na całą historię i gdybym mogła ominąć lub usunąć wstawki autorskie to Na tropie Vermeera Agnieszki Ptak byłaby bardzo wciągającą powieścią. Są tutaj ciekawe postaci, interesujące tło historyczne, fascynujący malarz Vermeer, intrygująca zagadka, a jednak tym razem sposób poprowadzenia fabuły i narracja sprawiły, że nie miałam za dużo przyjemności w śledzeniu historii Alegorii malarstwa.

Komentarze

Popularne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwuj mnie na Instagramie