Kiedy ma już tam wejść i wreszcie zobaczyć, wreszcie zrozumieć, nagle staje przed nim ojciec i wtedy zawsze się budzi… (Splątanie – Igor Brejdygant)

Thrillery mają budzić niepokój w czytelniku. Szczególnie, kiedy akcja powieści osadzona jest w realistycznym świecie, w którym bohaterowie to osoby, które w życiu mogłyby być naszymi sąsiadami lub współpracownikami. Uwielbiam elementy fantastyczne w powieściach, ale właśnie takie realistyczne thrillery wywołują we mnie większe dreszcze. Czy Splątanie Igora Brejdyganta wywołało ten dreszczyk niepokoju?



Fabuła

Karolina Milewska odnosi sukcesy zawodowe, ale cały czas przeszłość nie daje jej spokoju. Tinder i regularne spotkania z przyjaciółką to jej jedyne rozrywki towarzyskie. Nie wie jednak, że każdy jej ruch jest obserwowany. A lawinę niepokojących wydarzeń rozpoczyna anonimowy telefon. Zuzanna, policjantka i przyjaciółka Karoliny, prowadzi dochodzenie, ale czy zdąży zanim tajemniczy obserwator doprowadzi swój plan do końca?

Intryga

Igor Brejdygant buduje intrygę w sposób, który bardziej kojarzy mi się z kryminałami. Wydarzenia powoli następują po sobie, splatając kolejne wątki i odkrywając nowe tajemnice. Od początku, pozornie wszystko wydaje się jasne i przejrzyste, jedynie z czasem czytelnik poznaje nowe fakty. Ale… Splatanie kryminałem nie są i muszę przyznać, że autor doskonale rozwiązał i wykorzystał „element zaskoczenia” wprowadzając delikatne wątki metafizyczne. Wszystko tak proste, tak rzeczywiste, że aż straszne, kiedy człowiek uświadomi sobie, że jego coś takiego również może spotkać.

Bohaterowie

Karolina, Zuzanna, Marek – wokół tych trzech postaci zbudowana jest fabuła. Pierwsza – jako centrum, które łączy swoją osobą pozostałe dwie postaci. Zuza – przyjaciółka - policjantka oraz Marek – pociągający sąsiad, z którym Karolina nawiązuje relację erotyczną. Czytelnik obserwuje wydarzenia z perspektywy tych bohaterów, odkrywając nowe fragmenty układanki, które mogą być przypadkowo rozrzuconymi puzzlami układanki, ale wciąż jednej i tej samej układanki. 

Bardzo doceniam fragmentaryczność informacji przekazywanych czytającemu, które subtelnie i dyskretnie budują historię, a jednak prawie do samego końca nie da się jej związać w logiczną całość.

Każdy z bohaterów jest typem bohatera-sąsiada, znajomego z sąsiedztwa. Karolina, pochodząca z nizin społecznych, jest atrakcyjną, świadomą kobietą, która osiąga sukces zawodowy, ale jest samotna i boryka się ze swoją przeszłością. Jest przedstawicielką wielu kobiet we współczesnym świecie.

Zuzanna to policjantka o doskonałej intuicji i niezwykłej inteligencji. Zostaje wmieszana w intrygę tajemniczego obserwatora, właśnie ze względu na jej umiejętności, które mają stanowić wyzwanie. Mocno związana emocjonalnie z Karoliną postanawia odkryć tego, który kryje się za anonimowymi telefonami. Byłam pełna podziwu dla tej kobiety, która raczej nie miała łatwego życia, dla jej niezłomności, konsekwencji w działaniu oraz drążeniu w sprawie.

Marek urzędnik o dwóch twarzach. Żyje w separacji z żoną, do której doprowadził jego depresyjny stan. Inteligentny, zagubiony w życiu, odnajduje sens w relacji z Karoliną. W zaskakujący dla wszystkich sposób. Pomimo że autor daje nam dostęp do jego myśli i teoretycznie wiemy o nim najwięcej, to jednocześnie te informacje są na tyle szczątkowe, że pozwalają zbudować jedynie cząstkowy obraz bohatera.

Wszystkie postaci – chociaż wyraziste, pozostają niedopowiedziane i mogłyby stanowić punkt wyjściowy do osobnej historii poświęconej tylko jej.

W skrócie

Splątanie było moim pierwszym spotkaniem z twórczością Igora Brejdyganta i okazało się ono bardzo pozytywnie zaskakujące. Wolno postępująca fabuła, w której wydawało mi się, że główny zamysł jest do odczytania, zaskoczyła mnie finałem, a to w thrillerach jest niezwykle istotne. A jednak są elementy, które odróżniają tę powieść o znanych mi książek tego gatunku. Brakuje w niej tak mocno budowanego napięcia, tajemniczości, która powoduje totalne zagubienie czytelnika i bohatera. 

Tutaj jest napięcie, nie można go pominąć, a jednak wiemy do jakiego finału dążymy. Jest tajemniczość i fragmentaryczność, ale jest ona na tyle naturalna, że aż zwyczajna. A to mnie przeraziło chyba najbardziej. I konsekwencje, które z niej wynikają. Polecam Wam, ja sięgnę po kolejne powieści Igora Brejdyganta.

Komentarze

Popularne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwuj mnie na Instagramie