Pragniemy oszystwa [...] Chcemy widzieć nasz świat choć odrobinę bardziej fantastycznym i cudowniejszym... (Nasze idealne małżeństwo – Loreth Anne White)
Już sam tytuł – Nasze idealne małżeństwo – w połączeniu z gatunkiem (thriller) zasugerował mi, że to może być całkiem interesujące połączenie. Za ścianami mieszkań skrywają się różne dramaty, nie trzeba po inspirację sięgać daleko. Loreth Anne White jednak swoją główną bohaterką uczyniła Ellie – córkę jednego z najbogatszych mężczyzn na świecie, a pieniądze nie dają wszystkiego.
Fabuła
Ellie
– próbuje dojść do siebie po rozwodzie i stracie dziecka. Terapia, treningi
pomagają, a potwierdzeniem ich skuteczności ma być spotkanie w restauracji z
ojcem, z którym kobieta i tak nie ma najlepszych relacji. Wspólna kolacja
kończy się awanturą, ale dla Ellie okazuje się jednocześnie początkiem nowego
życia, ponieważ na jej drodze staje Martin. Kilka miesięcy później jego
zmasakrowane ciało zostaje znalezione pływające u brzegów Australii.
Chronologia
Chronologia
nie ma ułatwiać czytelnikowi rozeznania się w
sytuacji. Przeskakujemy od czasów obecnych do tego, co działo się wcześniej i
ponownie do czasu aktualnego. Z drugiej strony w ten sposób powoli autorka
buduje nam obraz, który wyłania się z perspektywy Ellie i Lozzy (policjantki).
Loreth Anne White tak naprawdę jednak do końca nie odkrywa wszystkich tajemnic,
nie rozwiązuje wszystkich zagadek brutalnego morderstwa Martina. Pozwala
czytelnikowi samemu zastanawiać się, typować i wyobrażać sobie różne warianty
wydarzeń. Muszę powiedzieć, że świetnie ćwiczyła moją wyobraźnię przez niemal
całą powieść.
Ellie
To bardzo
intrygująca postać. Rozchwiana emocjonalnie, uzależniona od alkoholu i
leków psychotropowych z miejsca staje się główną podejrzaną czytelnika. Zresztą
nie da się ukryć, że wiele na nią wskazuje. Żona Martina Creswella-Smitha staje
przed sądem oskarżona o morderstwo męża. Obserwujemy cały proces oraz linię
obrony jej prawnika. Historia kobiety z jednej strony wzbudza współczucie i po
cichu przyznajemy jej rację, a z drugiej coś do końca się nie zgadza i
zastanawiamy się, czy ona sama nie gra przed wszystkim?
Martin
Mąż
Ellie pojawia się niemal znikąd. Tak naprawdę przez pierwsze miesiące pojawia
się w życiu kobiety i znika. Jest szarmancki, kochający. Rozpieszcza
żonę na różne sposoby, chociaż możemy dostrzec w nim pewne przebłyski
irytacji, którą zauważa sama Ellie (w końcu to ona w dużej mierze opowiada nam
tę historię). We mnie wzbudzał niepokój. Był niemal idealny pod wieloma
względami, a przecież nie ma idealnych ludzi...
W
skrócie
Chętnie
napisałabym Wam więcej o intrydze, ale nie chciałabym przypadkowo zdradzić
istotnego dla fabuły elementu. Jednak z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że
książka trzymała moja skupioną uwagę od niemal samego początku do ostatniej
strony. Nasze idealne małżeństwo pokazuje, jak bardzo
łatwo można manipulować innymi (na wielu płaszczyznach – np. postrzeganiem
bohaterów i czytelnika), a Loreth Anne White potrafi zaskoczyć,
nawet kiedy już wszystko wydaje się oczywiste i wyjaśnione.
Bardzo
dobrze napisana, zgrabnie przetłumaczona przez Ewę Penksyk-Kluczkowską, czyta
się szybko, a do tego spełnia wszystkie wymagania dotyczące lektury thrillera.
Wzbudza niepokój, momentami grozę, trzyma w napięciu i buduje świetną
atmosferę tajemnicy.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)