Biel można zniszczyć czerwienią krwi... Czerń stanie się tylko bardziej lśniąca... (Ostatni worek cementu - Mateusz Wieczorek)
Niektórzy autorzy mają to do siebie, że niemal od samego
początku pisząc tworzą swój niepowtarzalny klimat, znak rozpoznawczy. Spokojnie
w ten sposób mogę powiedzieć, że takim polskim autorem rozpychającym się na rynku
jest Mateusz Wieczorek. W książce 66 dusz zafascynował mnie świat i pomysł na
fabułę, a w Ostatnim worku cementu zakręcił mną jeszcze bardziej.
Fabuła
Wielka wojna mafii, walka o władzę i duże pieniądze. W sam
środek wydarzeń nagle zostaje wrzucony młody Colton Avila. Czy znalazł się tam
przez przypadek? Jak bezwzględni mafiosi wpłyną na jego życie? Jakie on sam ma
szanse na przetrwanie?
Colton Avila
Colton, to dość młody mężczyzna – naiwny, nieporadny życiowo
i dający sobą pomiatać. Takie miałam wrażenie po pierwszych kilku stronach. Do
tego jeszcze w ciężkiej depresji, ze skłonnościami do myśli samobójczych. Mateusz
Wieczorek wrzuca bohatera w sam środek zupełnie niepojętych dla niego spraw
zarówno od strony technicznej, jak i etycznej. Nagle musi się zmierzyć z
problemami, o których nie miał pojęcia. Trzeba przyznać, że autor nie
oszczędzał Coltona ani zawodowo, ani w życiu prywatnym. Było mi go momentami
szkoda, tym bardziej, że każdy robił z nim, co chciał. A jednak postać
ewoluuje. Zmienia się, chociaż początkowo kompletnie w to nie wierzyłam.
Humor
Zdecydowanie zostałam kupiona poczuciem humoru zarówno w 66
duszach, jak i w Ostatnim worku cementu. Czarny, specyficzny, zdecydowanie
taki, jak lubię. Ironia, gra słów, absurd – Mateusz Wieczorek bardzo chętnie
się nimi posługuje i nie odpuszcza ani na chwilę. Taką zabawę podczas lektury
bardzo sobie cenię. Jest tez subtelne nawiązanie do 66 dusz, wiec jeśli nie
mieliście przyjemności to warto również i po nią sięgnąć.
Powieść sensacyjna
Ostatni worek cementu zawiera chyba wszystkie elementy
powieści sensacyjnej. Akcja toczy się szybko, jest strzelanie, pościgi, walka
na ostre słowa (i puszki), sporo krwi, trochę przekleństw i duże pieniądze. Hazard
– tego też nie zabrakło. Księża, mafiosi, szoferzy i homoseksualiści. Sami
zobaczycie, że całość tworzy mocną mieszankę wybuchową. Tytuł w końcu nie wziął
się z niczego.
Chronologia
Momentami trudno się połapać. Mateusz Wieczorek przerzuca
czytelnika raz w przeszłość, raz w przyszłość. Trochę w teraźniejszość.
Generalnie zabieg zaliczam w książce na plus. Tworzy klimat absurdalnej
całości.
W skrócie
Autor po raz kolejny kupił mnie pomysłem, poczuciem humoru i
klimatem swojej książki. Serwuje w Ostatnim worku cementu mieszankę wybuchową:
mafijne porachunki, walkę o władzę, a całość przyprawia odrobiną
nadprzyrodzonych mocy. Zapewnił mi świetną rozrywkę, a Mateusz Wieczorek
dodatkowo zachęcił niebanalnym trailerem.
Książka jest patronatem bloga Rudym spojrzeniem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)