To dziwne uczucie, kiedy malarz oddaje komuś wykonany przez siebie obraz. Jedyne w swoim rodzaju… (Twarz Grety Di Biase – Magdalena Knedler)
Wychodzi
coraz więcej książek polskich pisarzy. Oczywiście, jedne są lepsze, inne
gorsze, ale to może czytelnik ocenić sam. Jak przez wiele lat stroniłam od
polskiej literatury współczesnej, tak od ponad roku coraz chętniej po nią
sięgam, a książki, takie jak Twarz Grety Di Biase Magdaleny Knedler sprawiają
tylko, że chce się ich więcej.
Fabuła
Adam
Dancer prowadzi niewielką galerię na wrocławskim Rynku. Kupuje to, co według
niego ma wartość, rzadko komercyjne dzieła. Pewnego dnia trafiają do niego dwa
portrety tajemniczej włoskiej malarki. Obrazy go hipnotyzują, ale niestety
kontakt z ich autorką odbywa się jedynie przez jej agenta. Nadchodzi dzień, kiedy w skrzynce mailowej znajduje list. Z nieśmiałością nawiązuje
korespondencje z kobietą, która nazywa siebie Gretą Di Biase… Okazuje się, że
stanie się ona początkiem wielu zmian w uporządkowanym życiu Adama…
Forma
epistolarna
Bardzo
lubię książki w formie epistolarnej, korespondencji dwóch lub więcej osób,
które w pewien sposób dyskutują. Jeśli jednak nie przepadacie za taką formą,
nie martwcie się i nie zamykajcie książki, bo to zaledwie element całości. Magdalena
Knedler wykorzystuje wymianę mailową Adama i Grety, aby jeszcze bardziej
zbliżyć czytelnika do swoich bohaterów. Pozwolić, aby sam mógł interpretować
pewne słowa, odpowiedzi, historie przez nich wypowiedziane. Układać własną
wersję wydarzeń i budować obraz ich relacji. Nie brakuje tutaj jednak ciągu
tekstu od narratora, który dodatkowo obserwuje z boku. Tylko Dancera, Di Biase
poznajemy tylko tyle, ile sama nam na to pozwoli. To doskonały chwyt, aby
zbudować napięcie i tajemnice, co pogania i przyśpiesza czytanie, bo chce się
wiedzieć teraz i już, co i kto tak naprawdę kryje się po drugiej stronie maila.
Malowane
słowem
To
obrazy stanowią oś, wokół której kręci się fabuła i rozmowa bohaterów. Nie
powinno Cię to jednak przerażać. Ja na malarstwie się nie znam. Powiem nawet
inaczej, nie interesuje mnie kompletnie. Mimo to Magdalena Knedler wciągnęła
mnie w ten sposób czytania świata i emocji obrazami. Okazało się to na tyle
zaskakujące, że dopiero pod koniec książki się zorientowałam, że ta tematyka zupełnie
mnie nie uwierała, ani co lepsze, nie nudziła. Wydawałoby się, że ja, jako
osoba mało poetycka, nie dam się porwać malowanemu słowami (a trochę farbami i
innymi technikami malarskimi) światu. A jednak!
Przemoc
i nerwica
Adam nie
należy do przebojowych mężczyzn, chociaż podoba się kobietom. Jego
uporządkowanie nie wynika z charakteru pedanta. Wynika on z pewnych zaburzeń,
które kontrolować można poprzez schematy. Nerwica, ataki duszności, niechęć do
kontaktów z innymi i do wychodzenia z domu. Obsesje i natręctwa. Autorka
porusza problem, który wbrew pozorom, nie jest taki rzadki w naszym
zestresowanym społeczeństwie. Czytelnik dostaje trójwymiarowy obraz Adama –
opisywany przez bezosobowego narratora, samego bohatera w listach do Grety oraz
jej przemyśleniach na temat jego zachowań, o których wspomina w mailach. Dzięki
temu zdaje sobie sprawę, jak trudno normalnie funkcjonować z taką
przypadłością. Jak wiele wysiłku kosztuje przetrwanie każdego dnia. Daje
również nadzieję, że istnieją sposoby na pokonanie lub oswojenie nerwicy.
Trzeba tylko znaleźć swój własny.
Jednocześnie
Magdalena Knedler w sposób z jednej strony subtelny, ale bardzo obrazowy
(czasami dosłownie) odsłania mechanizmy przemocy w rodzinie. Jak zastawia
pułapkę na drugiego człowieka kusząc obietnicami, jak mota najpierw delikatnie,
później zaciskając więzy coraz bardziej – im bardziej się schwytana osoba
szarpie. A nawet jeśli uda się wyrwać i odciąć od źródła przemocy – werbalnej i
psychicznej to jeszcze nie koniec.
To chyba tak właśnie działa. Człowiek staje się najpierw ofiarą drugiego człowieka, a później ofiarą samego siebie. Swoich wspomnień i wyobrażeń.
Czy
Greta i Adam poradzą sobie ze swoimi ograniczeniami oraz odległością? Kim jest
modelka na portretach Grety? Jaka kryje się historia w jej oczach? Tego wam nie
powiem. Sprawdźcie sami.
W
skrócie
Twarz Grety Di Biase Magdaleny Knedler sprawiła, że
wstrzymałam oddech i na tym jednym wdechu przeczytałam całość. Autorka posiada
niezwykłą umiejętność przedstawienia trudnych tematów w sposób wzruszający, a
jednocześnie tak normalny, że człowiekowi wydaje się, ze wszystko dzieje się
tuż obok. Książka na światowym poziomie, obok której nie można przejść
obojętnie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)