Wierzyła, że koniec wojny oznacza koniec męki, strachu, głodu. Jak bardzo się wówczas myliła (Listy do Duszki – Ewa Formella)
Są takie książki, do których podchodzi się sceptycznie i na
pierwszy rzut oka czuje się, że to nie ten klimat. A jednak, przyznam wam
szczerze, że często można się pomylić. Ewę Formellę poznałam na spotkaniu A
może nad morze z książką i nigdy wcześniej jej książek nie czytałam. Do czasu.
Kiedy w propozycjach od Wydawnictwa Replika pojawiły się
Listy do Duszki Ewy Formelli najpierw zwróciłam uwagę na okładkę. Bardzo lubię
klimat starych zdjęć, a ujęcie fragmentu Gdańskiej Starówki również przyciągnął
mój wzrok. Pomyślałam jednak, że ta książka nie do końca wpisze się w moje
gusta czytelnicze. Mimo to, okładka na tyle utkwiła mi w pamięci oraz osoba
sympatycznej autorki, że po kilku dniach zastanowienia, doszłam do wniosku, że
na własnej skórze przekonam się, jak Pani Ewa pisze.
Fabuła
Joanna, kobieta w średnim wieku, traci posadę urzędniczą.
Jest załamana, w urzędzie pracy nie może nic znaleźć. Któregoś dnia sąsiadka
wspomina jej o możliwości opieki nad pewną starszą panią, którą mieszka na
starówce. Joanna nie jest przekonana do tego pomysłu, ale finalnie decyduje się
na pierwszą wizytę u pani Stefanii. Już wkrótce staruszka zabierze ją w
opowieść o przedwojennym Gdańsku, o strachu i realiach II wojny światowej na
Kaszubach oraz relacjach z Niemcami. Szczególnie jednym.
Narracja i chronologia
Ewa Formella postanowiła opowiedzieć historię Stefanii i
Heinricha z kilku perspektyw oraz przerzucając czytelnika od czasów
współczesnych do 1939. W ten sposób prowadzi czytelnika trzema torami czasowymi
– jeden opisuje wątek współczesny, który rozpoczyna się od Joanny i jej
spotkania ze Stefanią w 2014, drugi rozpoczyna się w wiosną 1939 w Gdańsku, a
trzeci w 1985 roku w Niemczech. Jest trochę skakania w czasie, ale zupełnie ten
fakt nie przeszkadza, a wręcz sprawia, że trudno się od tej lektury oderwać.
Dodatkowo autorka wprowadza wątek epistolarny, ponieważ czytelnik dostaje od
czasu do czasu dostęp do listów pisanych do tajemniczej Duszki. Przyznam szczerze spodziewałam się raczej prostej
konstrukcji, wielkiej miłości (tę tutaj znalazłam) i finału jak z bajki.
Pomyliłam się. Nic tutaj proste nie jest. Styl Ewy Formelli jest bardzo
przyjemny, książkę czyta się biegiem, a losy bohaterów wciągają.
Gdańsk teraz i kiedyś
W Listach do Duszki zainteresowała mnie również historia
Gdańska i Kaszub w okresie tuż przed samą II Wojną Światową, w jej trakcie i o
odbudowywania miasta po wojnie. Wiele razy zatrzymywałam się nad
opisami miejsc, które sama doskonale kojarzę, ale nie znałam ich historii. To
była ogromna przyjemność zagłębić się w klimat miasta, w którym od wielu lat
mieszkam, a którego tak naprawdę dobrze nie znam. A Wy jak dobrze znacie
historię miejsc, w którym mieszkacie?
W skrócie
Listy do Duszki Ewy Formelli to piękna opowieść, wzruszająca
i pełna emocji oraz historii samego Gdańska, a także miejsc, które znam, ale
nie zdawałam sobie sprawy z ich przeszłości. Napisana przyjemnych stylem,
zabiera czytelnika w przeszłość i opowiada o relacji polsko-niemieckiej, o
trudach wojennych i ciężkich czasach walki z okupantem na terenie Kaszub. A
także o kobiecie, która narażona na wiele niebezpieczeństw, wystawiona na wiele
prób, pozostaje silna i walczy o swoje życie do samego końca.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)