Nic w tym klasztorze nie było takie, na jakie pierwotnie wyglądało… (Klątwa Lucyfera - Krzysztof Bochus)
Krzysztof Bochus przyzwyczaił swoich czytelników do tajemniczych wydarzeń, solidnie przygotowanego tzw. „researchu” dotyczącego miejsc wydarzeń oraz historycznych elementów, które się pojawiają w jego książkach oraz inteligentnie skonstruowanej fabuły. Nic dziwnego, że każda jego nowa powieść jest wyczekiwana. Trylogia z Adamem Bergiem (Lista Lucyfera, Boski Znak, Klątwa Lucyfera) to współczesny kryminał, powieść sensacyjna, a nawet momentami thriller, który sięga do tajemnic sprzed wielu lat.
Fabuła
Adam Berg na prośbę przeoryszy przyjeżdża do klasztoru w
Chełmnie. Z zamkniętego skarbca ginie bezcenne dzieło, a posąg Jezusa Chrystusa
zostaje sprofanowany. Tymczasem w Internecie zaczynają się pojawiać pojedyncze
wiadomości o tajemniczych wirusie z Wuhan. Czy dziennikarz podejmie się
rozwiązania zagadki? Co odkryje?
Adam Berg
To przystojny, inteligentny dziennikarz, który miota się trochę w życiu i sam nie do końca wie czego chce (głównie w swoich relacjach z kobietami). W Liście Lucyfera nie polubiliśmy się za bardzo, chociaż sama powieść mi się podobała. Jednak już w Boskim Znaku nasza relacja się zdecydowanie poprawiła, aby w Klątwie Lucyfera spojrzeć na niego z pewną dozą pobłażliwości i zrozumienia dla jego zachowania.
Jest wrażliwy, czasami porywczy - szczególnie jeśli złapie trop i konsekwentnie dąży do rozwiązania frapujących go zagadek. Jest wykształcony, ma wyrafinowany smak oraz jest koneserem dobrej muzyki i sztuki, czym często zaskakuje swoich rozmówców, którzy oceniają go na podstawie stereotypu wyglądu. Dociekliwy i niezależny. Ceni swoją przestrzeń i rzadko kiedy dopuszcza innych bliżej. Adam to w pewnym sensie samotnik, który tęskni za bliskością.
Klasztor w Chełmnie
Klasztor, na terenie którego dzieje się akcja, nie jest fikcyjny. Założony został ok 1266 roku wraz ze
sprowadzeniem do Chełmna zakonu cysterek. Swoją świetność przeżywał za czasów
kseni Mortęskiej. Znajduje się tutaj wspominana w książce głowa Jana
Chrzciciela na misie oraz figura Jezusa Chrystusa w grobie z ruchomymi rękami.
Krzysztof Bochus, jak zwykle doskonale wykorzystał
historyczne fakty do zbudowania atmosfery tajemniczości, a średniowieczne mury
klasztoru, aby spotęgować poczucie grozy. I chociaż jest to na wskroś
współczesna powieść, w której pojawia się wiele nowoczesnych technologii, to
jednak miejsce akcji zostało doskonale wybrane i wykorzystane do zbudowania fascynującej i mrocznej fabuły.
Wirus z Wuhan
Czas akcji to marzec 2020 roku. Adam Berg natrafia w Internecie na wzmianki o tajemniczym wirusie z Wuhan. Nie zdaje sobie sprawy, że koronawirus niepostrzeżenie trafi również do Polski, a także do Chełmna. Krzysztof Bochus umiejętnie wplata motyw epidemii w fabułę. Robi to bardzo subtelnie i naturalnie, nie traktując wirusa jako elementu dominującego, a jednocześnie nadaje powieści realności i aktualności. Być może covid-19 zdeterminuje pewne działania, ale nie on jest najważniejszy i nie dominuje wydarzeń. Jestem za to wdzięczna autorowi, ponieważ obecnie człowiek jest zmęczony otaczającą pandemiczną rzeczywistością.
W skrócie
Krzysztof Bochus to autor, którego książki są przeze mnie
bardzo oczekiwane. Zdobył moją sympatię doskonałym cyklem kryminałów retro z
radcą Christianem Abellem i wachmistrzem Kukulką w roli głównej. Okazało się
jednak, że autor świetnie wykorzystuje swoje umiejętności tworzenia
intrygujących, mrocznych historii, w których tajemnica stanowi ważny element,
do tworzenia współczesnych powieści. Klątwa Lucyfera teoretycznie zamyka
trylogię z Adamem Bergiem, ale po cichu liczę i chwytam autora za słowo, kiedy
wspominał, że „domyka” trylogię (co nie jest równoznaczne z zamknięciem), że
powstaną kolejne powieści z cyklu. A Chełmno i klasztor będę musiała odwiedzić.
Książka pod patronatem Rudym spojrzeniem
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)