18 miesięcy Gałganka
Czy już pisałam, że ten czas szybko leci, a najbardziej to widać po własnych dzieciach? Odkrywam to zdanie i przekładam na rzeczywistość Gałganka. A ta zmienia się w ekspresowym tempie.
Igi zadziwia mnie każdego dnia. Wydawało mi się, że jak tylko skończył rok, tempo jego rozwoju przyśpieszyło, ale teraz mam wrażenie, że biegnie bez tchu.
Przede wszystkim Gałganek się rozgadał. Rzadko kiedy bywają dni bez kolejnego nowego słowa w jego słowniku (ostatnio "brude" czyli brzuszek). Nie nadążam już notować kolejnych w świetnym łapaczu słów, który zrobiła Humahuppa.
Cały czas na topie jest czytanie książeczek. Chociaż półka już się ugina pod ich ciężarem, każda musi być przeczytana po kilka razy dziennie. Często też sam ogląda obrazki, pokazuje zwierzątka i je nazywa. Nieprzerwanie trzymam kciuki, aby ta jego miłość przetrwała wiek dziecięcy i nastoletni.
Kolejną pasją jest układanie klocków. Budowanie wież lub innych budowli potrafi zająć Igiego na długie minuty. Po Świętach może złożyć bardzo długi "didu" (pociąg) oraz wciągać za pomocą "dzii" (dźwigu) zwierzęta lub snopki siana.
Gałganek uwielbia też układanie puzzli. Jak miał sześć albo siedem miesięcy, kupiłam mu drewniane puzzle składające się z czterech elementów. Chodziło o to, aby włożyć je w odpowiednie miejsce. Żeby było łatwiej maluszkowi, w miejscach tych widnieje te sam obrazek co na puzzlu. Początkowo Igi największą zabawę miał z wyrzucania elementów z ramki. Dopiero, jak miał ok. 12 miesięcy zaczął je całkiem ładnie układać. Od kilku miesięcy śmiga tak, że Mikołaj (i to nie jeden) postanowił mu przynieść coś bardziej skomplikowanego. Okazało się, że dziewięć czy dziesięć elementów to wcale nic trudnego i w kilka sekund puzzle są ułożone. Powoli zabiera się również za układanie bardziej dorosłych puzzli.
Widzę też efekty chodzenia do żłobka. Igi nabył nowych umiejętności, podgląda starsze dzieci. Do niedawna był jednym z najmłodszych. Jest zadowolony i szczęśliwy. Coraz chętniej rysuje nie tylko na kartkach i znikopisie, ale również powoli eksploruje ściany (dostał jeden fragment do własnej dyspozycji, próbuje jednak wychodzić poza ramy tego, co pozwoliłam).
Chwilowo Gałganek ma przerwę od basenu, ale planujemy wrócić w ciągu najbliższych dni na kurs, bo jak tylko widzi plecak, to macha rączkami (chlapanie), pokazuje na główkę (nurkowanie) i zmierza do drzwi, żeby jechać na zajęcia. Kocha pluskać się, pływać i nurkować, a wanna mu do tego nie wystarcza, więc nie ma wyjścia, tylko trzeba brać ręcznik, strój kąpielowy i wybrać się na basen.
Z jedzeniem problemów nie ma, pochłania niemal wszystko, co my jemy (dużo warzyw i sporo kuchni włoskiej za to nie ma w naszym menu mięsa i słodyczy). Staramy się jadać wspólnie, o czym pisałam już na blogu (TUTAJ). Nadal raz dziennie na noc karmię piersią, ale 1,5 roku to doskonały moment, aby zacząć odstawianie. Także trzymajcie za nas kciuki w najbliższych dniach. Igi potrzebuje cycusia już tylko jako przytulankę, a nie dlatego, że jest głodny.
W ciągu ostatniego miesiąca mam wrażenie, że intensywnie rósł. Przeskoczył jeden rozmiar i teraz większość ubranek nosi na 86 cm. Wzrostu może mieć ok. 81-82cm (ciężko dokładnie zmierzyć) i waży 10,5kg, więc jest raczej drobnym dzieckiem.
I nadal jest wesołym i pogodnym dzieckiem, które bardzo ładnie potrafi się zająć sobą. A ja kocham go coraz bardziej!
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)