Metro 2034 Dimitr Glukhovsky
Po lekturze Metro 2033 przyszedł czas na kolejną część
Uniwersum, czyli Metro 2034. Akcja dzieje się rok po wydarzeniach z pierwszego
tomu oraz na drugim końcu metra moskiewskiego. Przynajmniej tam się wszystko
rozpoczyna. Spotkamy tutaj miejsca,
które przemierzał Artem w swojej wędrówce, być może spotkamy postacie z tamtej
książki (bo często nie jest to wprost powiedziane i pozostają domysły), ale
generalnie fabuła toczy się niezależnie i pojawiają się nowi bohaterowie.
Zastanawiam się teraz, jak ująć w słowa, moje odczucia
dotyczące książki, fabuły, języka i pomysłu Dimtry Glukhovskiego. Przede
wszystkim z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to bardzo dobra
fantastyka. Napisana została w sposób przejrzysty, czyta się szybko, akcja
toczy się wartko. Wydarzenia są przemyślane i konsekwentne. Wciąga. Jednak… , kiedy czyta się Metro 2034 zaraz po lekturze Metro2033 odczuwa się niedosyt i delikatne rozczarowanie. W pierwszej części Dimitry
Glukhovsky wprost czaruje językiem, zachwyca drobiazgowym i szczegółowym
przygotowaniem fabuły i bohaterów.
Tutaj można odnieść wrażenie, jakby książka była pisana
szybko, postacie są potraktowane pobieżnie (chociaż są interesujące), a wydarzenia wprawdzie lekko, ale
po prostu się toczą, a nie wynikają z przemyślanej konstrukcji książki.
Niestety, przy takiej kolejności czytania, nasuwają się
porównania jednej części do drugiej, mimo to Metro 2034 to świetna fantastyka,
w której akcja toczy się w zbudowanym wcześniej już świecie. Jednocześnie pokazuje jak wiele jest możliwości osadzenia fabuły właśnie w moskiewskim metrze, pozwala na rozwinięcie postaci oraz
powiązanie ich z nowymi bohaterami. Zdecydowanie warto przeczytać.
Wpis bierze udział w wyzwaniach: Czytamy fantastykę III, Czytamy opasłe tomiska str. 491 , Rosyjsko mi i Historia z trupem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)