Metro 2033 Dmitry Glukhovsky
Już raz na blogu wspominałam, że fantastyka science-fiction
nie do końca mi odpowiada (TUTAJ), nie za bardzo ją czuję, niekoniecznie się w
niej odnajduję. Z tego powodu, pomimo pochlebnych recenzji, nie sięgnęłam do
tej pory po Metro 2033. I pewnie w ogóle nie trafiłaby świadomie w moje ręce,
gdyby nie kolega, który przywiózł od razu dwa tomu i powiedział: „Świetne”.
Skoro już książki znalazły się pod moim dachem, to nie mogły sobie bezczynnie
leżeć. Ale przyznam się szczerze, że nie miałam nic przeciwko, aby to mąż
najpierw po nie sięgnął. W końcu jednak przyszedł czas i na mnie.
Okazało się, że Metro 2033 to ponad 500 stron fantastyki na
bardzo wysokim poziomie. Dmitry Glukhovsky bardzo dokładnie przemyślał
konstrukcję książki, fabułę, postaci i świat, w którym wszystko osadził.
Czytelnik odnosi wrażenie, że autor dopracowywał i szlifował każde pojedyncze
słowo, które zostało zapisane. Tutaj na pewno należy oddać pokłon Pawłowi
Podmiotko, który tłumaczył książkę na język polski.
Akcja ma miejsce w 2033 roku. Ludzkość zamieszkuje metro
moskiewskie, nie ma możliwości życia na powierzchni z powodu bardzo silnego
promieniowania. Oprócz tego, w wyniku katastrofy Moskwę i całą Ziemię opanowały
zmutowane zwierzęta, rośliny i inne stwory. Na odległej stacji WOGN zaczynają
dziać się dziwne rzeczy, które rozpoczynają ciąg wydarzeń.
Artem, młody chłopak opuszcza przybranego ojca, przyjaciół i
rusza do centrum metra, do Polis, aby opowiedzieć o nieznanym zagrożeniu. Czy
dotrze na czas? Co spotka go po drodze? Czy metro da radę przebyć w godzinę,
jak za dawnych czasów? Kogo spotka?
Dmitry Glukhvosky zręcznie buduje każdą postać, która
pojawia się w książce. Każdy bohater ma wyznaczone zadanie, jest
przemyślaną konstrukcją i nie pojawia się przypadkowo. Fantastyczne są
nawiązania do historii światowej – komunizmu Związku Radzieckiego i tego od Che
Gewery, zachodniej kultury, a także tej bardziej odległej – czego przykładem
może być kupiecka Hanza.
Autor świetnie pokazał, jak szybko czas zaciera pamięć
człowieka, jak zniekształca przeszłość i wykorzystuje ją na własny sposób.
Uświadamia czytelnikowi, jak mało doceniamy to, co mamy na co dzień. Zwykle
przedmioty, niebieskie niebo czy jasne słońce. Jak wszystko jest ulotne i może
zniknąć zaledwie w ułamku sekundy.
Metro 2033 to genialnie napisana fantastyka, która
zadziwia misternie dopracowaną fabułą, odniesieniami do historii ukazanej w krzywym zwierciadle,
dystansem do Rosjan i aluzjami do polityki.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Czytamy fantastykę III, Historia z trupem, Rosyjsko mi i Czytam opasłe tomiska str. 592.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)