Śmierć i trochę miłości Aleksandra Marinina
Anastazja Kamieńska szykuje się do własnego ślubu. Wreszcie
po wielu latach znajomości narzeczony stanie się wkrótce mężem. Kilka dni przed
ceremonią w urzędzie stanu cywilnego dostaje tajemniczy, anonimowy list, w
którym ktoś jej grozi. Chociaż nie bierze tego specjalnie do siebie, przekazuje
kopertę na komisariat. Tymczasem kilka godzin przed uroczystym powiedzeniem „tak”
ktoś morduje pannę młodą w tym samym urzędzie, w którym miała brać ślub
Kamieńska. Rozpoczyna się dochodzenie…
Wydawnictwo WAB |
Aleksandra Marinina po raz kolejny stworzyła doskonały
kryminał, który wręcz się połyka, a nie tylko czyta. Płynnie napisany,
wydarzenia następują po sobie dość szybko, a fabuła wciąga. Całości dopełnia
postać Anastazji, która jest nietypową
policjantką (trochę więcej pisałam o niej też w Kolacji z zabójcą). Nie
przeszkadza jej w pracy fakt, że spędza właśnie miesiąc miodowy z mężem. A
mordercę jak zwykle zgubić mogą tylko szczegóły.
Śmierć i trochę miłości przeczytałam jednym tchem. Dodatkowym
plusem stał się fakt, że sięgnęłam po nią tuż po Kolacji z zabójcą, więc byłam
na świeżo ze stylem, atmosferą i klimatem rosyjskiej zbrodni.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Rosyjsko mi, Historia z trupem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)