Z mgły zrodzony Brandon Sanderson

Wyobraźnią i warsztatem literackim Brandona Sandersona zachwyciłam się czytając dwa tomy Archiwum Burzowego Światła, czyli Drogę królów i Słowa światłości. Teraz w moje ręce trafiła pierwsza część cyklu Ostatnie Imperium – Z mgły zrodzony.


Tym razem format książki jest standardowy. Pięknie zrobiona okładka wydana w Wydawnictwie Mag. Mogłam bez szwanku włożyć ją do mniejszej torebki i zabrać wszędzie ze sobą. Jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać.
Świat, w którym osadzona jest fabuła, jest niezwykły, szary i zasypany popiołem. Ostatni Imperator rządzi krajem podzielonym na niewolników skaa i arystokrację. Jego wizytówką jest terror, władza absolutna, przemoc i bezwzględność.

Vin – młoda złodziejka, mieszkająca na ulicy, stara się nie rzucać w oczy. Kelsier to tajemniczy skaa pokryty bliznami, który nie boi się mgły. Ich losy splotą się w nieoczekiwanym momencie i popchną do wspólnego działania. Więcej na temat fabuły nie zdradzę, bo każdy szczegół może okazać się istotny do jej przebiegu i rozwiązania. 

Zrodzony z mgły napisany jest wyśmienicie. Tym razem tłumaczenie (Aleksandry Jagiełowicz) tylko pomaga w szybkim czytaniu. Pomysł i świat jest zachwycający. Postaci świetnie skonstruowane, bo oprócz Vin i Kelsiera pojawia się szereg interesujących bohaterów. Każdy z nich jest indywidualnością, dopracowaną w swej niepowtarzalności. Ich zachowania bywają niejednoznaczne, często trudno określić, czy są dobre czy złe. 

Dla mnie to książka o zaufaniu i o tym, jak trudno jest obdarzyć nim drugą osobę. O tym, jak łatwo można zdradzić, wiedząc, że ktoś ci ufa. O życiu, że bywa bolesne i okrutne i nie zwraca uwagi, czy jesteś biedny czy bogaty, stary czy młody.


„[..]…to chyba jest zaufanie, prawda? Świadome uleganie złudzeniom? Musisz odciąć ten głos, który szepcze o zdradzie, i mieć nadzieję, że przyjaciele cię nie skrzywdzą.”

Wydarzenia zaskakują, często idą w nieoczekiwanym kierunku. A koniec mistrzowski. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Brandon Sanderson to niewątpliwie moje odkrycie tego roku. Wprowadza świeżość i nową jakość do gatunku fantastyki. To kolejny autor, który udowadnia, że ten rodzaj literatury nie musi być tylko lekką i przyjemną zabawą, ale także może zmusić do myślenia, zastanowienia się nad otaczającym światem. A dodatkowo może być napisana doskonałym językiem. Zrodzonego z mgły koniecznie trzeba przeczytać!

Wpis bierze udział w wyzwaniu: Czytamy fantastykę III, Historia z trupem, Mitologia w literaturze, Czytam opasłe tomiska str.624.

Komentarze

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwuj mnie na Instagramie