Płomień i krzyż t.1 – Jacek Piekara
Bardzo długo zabierałam się za cykl o inkwizytorze
Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary. Kiedy wreszcie zaczęłam, po dwóch tomach
okazało się, że nie mogę dostać kolejnych. Tak naprawdę, to wydawało mi się, że
próba rozpoczęcia czytania tej serii skończyła się na chęciach. W ten sposób
dopiero po kilkuletniej przerwie ponownie chwyciłam Płomień i ogień.
W trakcie czytania pierwszego tomu (postanowiłam czytać chronologicznie wydarzeniami) okazało się, że ta książka już była w moich rękach. Nie zniechęciło mnie to.
W trakcie czytania pierwszego tomu (postanowiłam czytać chronologicznie wydarzeniami) okazało się, że ta książka już była w moich rękach. Nie zniechęciło mnie to.
Jacek Piekara sięga do samych początków życia Mordimera – a
początek to jego matka Katarzyna. Już na wstępie poznajemy piękną femme fatale
o zdolnościach czarownicy i niezwykłych kontaktach. Kobieta wzbudza fascynację, bo nie dość, że
inteligentna to jeszcze seksowna, bogata i niebezpieczna. Żyje w czasach
trudnych, bo po ulicach chadzają inkwizytorzy, a ludzi zawistnych pełno
dookoła.
Do polskiej fantastyki sięgam ostrożnie i jakoś z dystansem.
Jednak muszę przyznać, że Jacka Piekarę czyta się bardzo dobrze. Tworzy
malowniczy, okrutny świat osadzony w realiach średniowiecza. Rysuje postaci w
sposób interesujący i przykuwający uwagę. Bardzo dobrze prowadzi fabułę. Trudno
się oderwać od Płomienia i krzyża, nawet jeśli wiedziałam, co będzie dalej, to
i tak mnie intrygowało, w jaki sposób autor miesza w głowie czytelnikowi.
A jaki był młody Mordimer? Jak został inkwizytorem? Jakie
były jego pierwsze kroki na ścieżce kariery? Tego wam nie zdradzę, bo o tym
właśnie jest Płomień i krzyż. Przeczytajcie sami.
Wpis bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę IV, Historia z trupem i Czytam opasłe tomiska str. 424.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)