Rany kamieni - Simonn Beckett
Początkowo myślałam, że to kolejna część przygód Davida
Huntera i trochę byłam rozczarowana, kiedy doczytałam, że to coś innego. Z
drugiej strony, byłam ciekawa, jak Simonn Beckett sprawdzi się przy tej
książce.
Rany kamieni napisana jest z perspektywy pierwszej osoby.
Już pierwsze strony wciągają i budują atmosferę tajemnicy i grozy. Tak w skrócie. Anglik jedzie samochodem, kończy mu
się paliwo. Staje w zagajniku, nad rzeczką. Pasy bezpieczeństwa ma całe we krwi,
znajduje dziwną małą paczkę w bagażniku. Porzuca auto i rusza dalej na pieszo.
Unika ludzi. Ewidentnie przed kimś ucieka. W końcu trafia do odizolowanej
farmy, na której mieszkają dwie młode dziewczyny oraz dwóch starszych mężczyzn.
Tam musi przebywać cały jakiś czas.
Przez całą powieść Simonn Beckett trzyma czytelniku w
napięciu, do samego końca nie wiadomo dokładnie, dlaczego bohater ucieka, kim
naprawdę jest i co złego zrobił. Na kolejnych stronach odkrywa wprawdzie
migawki z jego przeszłości (w porządku chronologicznym), ale w dalszym ciągu
nic na pewno nie wiadomo.
Jakby tego było mało, farma, na którą trafia nasz podróżnik,
również jest pełna tajemnic. Odizolowana, wjazd zamknięty na kłódkę. Właściciel
okazuje się cholerykiem, zamkniętym w sobie tyranem skłonnym do przemocy.
Terroryzuje swoje dwie młode córki, które mieszkają razem z nim. Trzyma je
również z daleka od miejscowych ludzi i mężczyzn. A jednak starsza z nich, ma
malutkie dziecko.
Wszystko wydaje się bardzo dziwne. Wydarzenia komplikują się
coraz bardziej. A finał, może być zaskakujący. Rany kamieni to lektura, która
porusza takie tematy, jak uzależnienie od narkotyków, kontakty z mafią,
skomplikowane relacje rodzinne oraz trudne zależności w związku dwóch osób.
Simonn Beckett wzrusza, wzbudza grozę i ciekawość w czytelniku. Zdecydowanie to
najlepsza jego książka, jaką do tej pory czytałam.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Historia z trupem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)