Problem z sci-fi i literaturą kobiecą
Na pewno każdy z was ma swoje ulubione działy w bibliotece
czy księgarniach i takie, do których nigdy nie zagląda. Ja mogę godziny spędzić
wśród fantastyki, ale na pewno ominę na półkach science fiction (bardzo uogólniając
i pewnie wrzucając do jednego wora wiele odłamów razem) i skupię się na
fantasy. Nie chciałam też słuchać żadnych rekomendacji związanych właśnie z tą
gałęzią literatury fantastycznej.
Kilka lat temu po raz pierwszy dałam się jednak namówić do
przeczytania coś z tego gatunku. Wybraną książką był Pan lodowego ogrodu
Jarosława Grzędowicza i chociaż może nie jest to czysty przedstawiciel
sci-fi, to jednak nie jest też typową fantasy. I co? Okazało się, że to
świetna lektura, a dzieje Vuko Drakkainena i Filara wciągnęły do tego stopnia,
że z niecierpliwością czekałam na wydanie tomu… czwartego! Natomiast w tej chwili na
półce czeka Metro 2033 i Metro 2034.
Podobnie ma się u mnie sprawa z powszechnie znaną literaturą
kobiecą. Grochola, Szwaja jakoś nigdy mnie nie pociągały, ponieważ przyznam
szczerze, gdzieś w głowie siedziała mi opinia, że to płytkie itd. Poza tym
szkoda było mi na takie lektury czasu. Tyle w końcu było bardziej „wartościowych”
lektur. Ile książek opisanych w
rekomendacjach jako literatura kobieca odrzuciłam? Tego nawet nie mogę
powiedzieć. W końcu jednak wpadły mi w ręce Służące Kathryn Stockett i przepadłam.
Przyznam się, że po Grocholę i Szwaję też sięgnęłam, bo bywają dni, że człowiek
nie ma ochoty zbyt wiele myśleć przy lekturze, a po prostu się odprężyć i pośmiać. Przecież
kto powiedział, że literatura ma tylko uczyć? Ma przecież też bawić i
relaksować, sprawiać przyjemność czytelnikowi.
Te dwa przypadki w moim życiu czytelniczym sprawiły, że
uświadomiłam sobie, jak bardzo zamknięta byłam na literaturę, której chociaż
nie znałam, skazywałam od razu na to, że nie przypadnie mi do gustu. Zabrakło
mi OTWARTOŚCI. Przez to, że się otworzyłam
na rekomendacje innych w tych gatunkach poszerzyłam swoje horyzonty i odkryłam
nowych interesujących pisarzy (chociaż może do tej kobiecej nie będę za często sięgać). A wy jesteście otwarci na literaturę, która nie
należy do waszych ulubionych?
Zapraszam wszystkich do podjęcia tematu Mocnej Grupy Blogerów Otwartość, a w szczególności Majerankowo, Aleksandrę - Marynistkę oraz Kingę Mak z Introversja.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)