Cisza bywa gorsza od krzyku. Krzyk czasem przynosi ulgę, przerywa napięcie, daje impuls do działania. Cisza paraliżuje… (Czarny portret – Julia Łapińska)
Julia Łapińska Czerwonym jeziorem i Dzikim psami wpisała się
do mojej listy autorów, po których sięgnę prawie bez zastanowienia. Dwie
powieści kryminalne z historią w tle tak bardzo zachwyciły mnie warsztatem
literackim, pomysłem na fabułę oraz zaintrygowały głównym bohaterem, że aż sama
jestem zaskoczona tym ekspresowym zaufaniem, jakim obdarzyłam autorkę.
Kuba Krall – były fotoreporter wojenny – na prośbę
przyjaciela podejmuje się fotorelacji ze spotkania i pobytu seniorów w ekskluzywnym
hotelu w Kołobrzegu. Zaginięcie jednego z uczestników już na początku wyjazdu zapowiada,
że nie będzie to nudny pobyt nad morzem. Do pomocy w odnalezieniu Zygmunta
Gretkowskiego zostaje oddelegowana rudowłosa policjantka Inga Rojczyk.
Chronologia
Fabuła osadzona w różnych czasach to charakterystyczny
element dla kryminałów, szczególnie jeśli odnoszą się do wydarzeń z
przeszłości. W Czarnym portrecie czytelnik zagląda do Lebensborn w 1944 roku. To
ośrodek, w którym umieszczano aryjskie kobiety, których obowiązkiem było
rodzenie dzieci. W tym miejscu przebywały również dzieci, o aryjskiej urodzie,
które wykradano prawdziwym rodzinom (z państw podbitych przed Niemcy). Uczono
je niemieckiego, wpajano nazistowskie poglądy i wysyłano do rodzin niemieckich,
które nie mogły mieć swoich dzieci. Julia Łapińska porusza tym samym temat
brutalnej germanizacji porywanych dzieci.
Współczesna część fabuły umiejscowiona jest w 2015 roku w
Kołobrzegu, gdzie do luksusowego hotelu na koszt anonimowego sponsora z Niemiec
zostają zaproszeni seniorzy z Połczyna-Zdroju i okolic. Kim jest tajemniczy
sponsor? Dlaczego zebrał w jednym miejscu wybrane starsze osoby? Co je
wszystkie łączy? I dlaczego Zygmunt Gretkowski, mężczyzna, który pracował nad
książką o Lebensborn, znika bez śladu?
Kradzież dzieł sztuki
Julia Łapińska w Czarnym portrecie porusza bardzo ważny
wątek – dzieł skradzionych i wywiezionych przez Niemców z Polski podczas II
wojny światowej. Wiele z tych przedmiotów nigdy nie odnaleziono, prawdopodobnie
trafiły do prywatnych kolekcji, część mogła ulec zniszczeniu. Tak wiele lat po
wojnie, a temat nadal jest aktualny. Czy wszystkimi kierowała chęć wzbogacenia
się? Tego na pewno się już nie dowiemy. Niemniej wątek porusza wyobraźnię, a
autorka genialnie wplotła go w fabułę swojej powieści.
Intryga kryminalna
To, co spodobało mi się już od pierwszej powieści Julii
Łapińskiej to nieco reporterski styl relacjonowania przebiegu śledztwa. Jest tu
dbałość o szczegóły, brak zbędnych opisów i umiejętne uchwycenie emocji,
reakcji bohaterów oraz poszukiwanie motywacji ich działań. Intryga okazuje się
dużo bardziej skomplikowana i niejednoznaczna niż to się wydaje na początku
śledztwa, a determinują ją historie z życia postaci.
Duet Kuba i Inga
Ta iskra zrozumienia, która połączyła Kubę Kralla i Ingę
Rojczyk, pojawiła się niemal na samym początku. Świetnie się rozumieją oraz
uzupełniają w pracy. Potrafią się wyczuć, pomimo że oboje mają swoje życie
prywatne i niezbyt łatwe charaktery. Kuba Krall wciąż walczy ze swoimi demonami
z przeszłości fotografa wojennego i z alkoholem, Inga z szowinistycznym
środowiskiem w komisariacie, w którym pracuje. Wyczuwalne napięcie seksualne i
przyciąganie między nimi jest na tyle subtelne, że absolutnie nie wpływa na
fabułę, a jedynie podkręca atmosferę. Moim zdaniem to jedna z ciekawszych par
literackich, które wspólnie rozwiązują zagadki kryminalne.
W skrócie
Czarny portret Julii Łapińskiej to świetna powieść, która nie tylko zachwyca warsztatem literackim, ale również interesującą fabułą. Bohaterowie to postacie z krwi i kości ze skrywanymi tajemnicami, ukrytymi motywacjami i słabościami. Ogromny plus to poruszone wątki kradzieży dzieł sztuki podczas drugiej wojny światowej oraz germanizacji porywanych dzieci o aryjskiej urodzie z terenów zajętych przez III Rzeszę.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)