Książka dzieciństwa - opowiada Ewa Formella
Książka dzieciństwa to cykl, w którym blogerzy oraz autorzy książek opowiadają o swoich lekturach z dzieciństwa. Wspominają, co czytali, co wywarło na nich największe wrażenie oraz co ich zainspirowało w przeczytanych książkach. Dzisiaj na blogu Rudym spojrzeniem opowie o swoich książkach dzieciństwa Ewa Formella, autorka Listów do Duszki, Muzyki dla Ilse czy Dziewczyn z Ogrodu rozkoszy.
Myślę,
że zaskoczę wielu moich czytelników informacją, że moje dzieciństwo nie
obfitowało w książki. Moi rodzice nie kupowali książek, ale pamiętam, że
chodziłam do biblioteki. Niestety mój kontakt z panią bibliotekarką nie był
zbyt bliski, bowiem o ile pamiętam ciągle musiałam płacić kary za
przetrzymywanie książek. Działo się to głównie dlatego, że wypożyczałam
książkę, a potem… o niej zapominałam, bo miałam inne WAŻNIEJSZE SPRAWY na głowie.
Zawsze byłam dość „podwórkowym” dzieckiem i kiedy tylko mogłam sobie na to
pozwolić, to wolałam spędzać czas na dworze. Jednak moim najwcześniejszym
wspomnieniem książkowym są „Muminki”. Pamiętam, że kochałam te stworki nad
życie, często je rysowałam i… zazdrościłam im przygód. Zazdrościłam im również
tej ciepłej, cudownej Mamy i przyjaciół którzy się wokół nich kręcili.
Niestety
w moim domu nie zachował się egzemplarz książki, którą przeczytałam pewnie ze
sto razy. Kiedyś nie było tylu części Opowieści z Doliny Muminków, a może były
ale ja wolałam trzymać się tego jednego jedynego egzemplarza, który dostałam
kiedyś w nagrodę za dobre zachowanie (co uważam, że chyba było pomyłką) na
jakichś koloniach. Pewnie wpadłam w oko pani wychowawczyni, dlatego postanowiła
mnie nagrodzić.
Kolejną
książką, którą pamiętam i do której wciąż czuję pewnego rodzaju sentyment jest
„Przez różową szybkę”, Ewy Szelburg - Zarębiny, niestety ta książka nie była
moja własnością i o ile dobrze pamiętam, to otrzymała ją jako nagrodę (i tu
muszę przyznać, że całkiem słuszną) moja siostra. Pomijając fakt, że zauroczyły
mnie wówczas obrazki w tej książce, to czułam bijącą z niej jakąś magię, dobro,
które pozwalało mi upajać się tymi cudownymi historyjkami. Może wynikało to z
tego, że od zawsze kochałam zwierzęta i marzyłam o tym, aby mieć ich wokół
siebie wiele. Do dzisiaj tak mam, i ktoś kto przeczytał moje książki, to chyba
w każdej z nich znajdzie jakiegoś psiaka. Niestety moi rodzice w kwestii
zwierząt w domu mieli nieco inne zdanie i każde przyniesione przeze mnie
zwierzątko nie było mile widziane.
Teraz jestem babcią i chociaż jest obecnie
ogromny wybór książek dla dzieci, pięknych, kolorowych, opartych na bajkach
lecących w TV to ja wciąż czuję pewien sentyment do tych książek, które chyba
jakiś wpływ wywarły na moją osobowość, bo czasami czuję się taką Mamą Muminka,
a czasami czuję się jak mała Renia z
Zaczarowanej Krainy Wzajemnej Ufności i Krainy Dobroci. Kiedyś, już jako
dorosła osoba, odwiedziłam magiczne miejsce gdzieś na terenie Niemiec, do
którego zabrały mnie moje przyjaciółki.
Był to Las Braci Grimm, w którym w
różnych odległościach od siebie stały chatki, w których mieszkali bohaterowie
baśni. Kiedy przycisnęło się „magiczny” guzik, to ciepły głos opowiadał (w
języku niemieckim) odpowiednią historyjkę. Nie pamiętam żebym w dzieciństwie
czytała baśnie braci Grimm, ale z całą pewnością czytałam je moim dzieciom. Do
dziś mam te książki, które teraz czekają na moją wnusię. Jakież było zdziwienie
moich przyjaciółek, kiedy podchodząc do jakiejś chatki, już z daleka wiedziałam
jaka bajka w niej „mieszka”. Nie znam języka niemieckiego, więc nie mogłam
przeczytać napisu na chatce, ale wiele z tych opowieści zakorzeniło się w mojej
pamięci.
Będąc nastolatką poznałam twórczość Stanisława
Goszczurnego i… zakochałam się w niej do tego stopnia, że po przeczytaniu
książek „Mewy” i „Skrawek nieba” postanowiłam przyjechać do Trójmiasta i na
własne oczy zobaczyć te wszystkie opisywane w tych książkach miejsca. Do
dzisiaj, kiedy przechodzę obok jakiegoś antykwariatu, to wchodzę i pytam o
książki tego autora. No cóż, niewiele tego, ale sentyment pozostał.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)