5 pisarzy, którzy sprawiają, że śmieję się w głos
Uwielbiam uśmiech u innych, u siebie. Mam wrażenie, że my,
Polacy, często chcemy być bardziej poważni niż naprawdę jesteśmy. Żeby jednak
pokazać, że potrafimy się uśmiechać, Mocna Grupa Blogerów zainicjowała akcję
#ObalamyMitPolakaPonuraka. Zachęcam gorąco do wzięcia udziału! Natomiast ja,
żeby was rozweselić, mam przykłady pięciu autorów, których książki sprawiają, że
śmieję się w głos. W miejscach publicznych czasami wygląda to głupio, ale się
tym nie przejmuję.
1.
Zdecydowanie numerem jeden jest u mnie twórczość
Terrego Pratchetta. Książki ze Świata
Dysku, a także Zadziwiający Maurycy i jego edukowane gryzonie oraz Spryciarz z Londynu, sprawiają, że pękam ze
śmiechu. Uwielbiam humor tego autora, trafność spostrzeżeń i celne aluzje do
życia współczesnego. I nie ma znaczenia, czy czytam w oryginale, czy w
tłumaczeniu. Tutaj wielkie uznanie dla Piotra W.Cholewy, który genialnie
przekłada książki Pratchetta.
2.
Saga o wiedźminie, jak i przygody Reinmara to
pozycje w twórczości Andrzeja Sapkowskiego, które zdecydowanie poprawiają mi
humor. Humor sytuacyjny, ironia i sarkazm bardzo cenię w książkach tego autora.
Gwarantują świetną zabawę.
3.
Seria o Ani z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery. Nie mogłam się
powstrzymać, aby o tym cyklu nie wspomnieć. Wychowałam się na książkach o losie rudej dziewczynki, a czytanie o jej przygodach rozpoczęłam już w pierwszej klasie
podstawówki. Na szczęście moja mama miała w biblioteczce całą kolekcję, więc nie
zajęło mi dużo czasu, aby pochłonąć wszystkie części. To zabawna i mądra
lektura, do której wracam raz na kilka lat.
4.
Słowa światłości Brandona Sandersona to jedna z
moich ostatnich lektur. Ma 952 strony i wzbudzała we mnie wiele emocji.
Czytałam ją w każdej wolnej chwili i bardzo często się śmiałam, co wzbudzało
konsternację wśród domowników.
5.
Oskar i Pani Róża, Dziecko Noego oraz Pan
Ibrahim i kwiaty Koranu to niewielkie książeczki. Eric-Emmanuel Schmitt
mistrzowsko połączył w nich humor i poważne tematy. Do tych lektur można
nieustannie wracać i odkrywać je na nowo.
Jeśli podliczyć książki, o
których wspomniałam wyżej, to na pewno wyjdzie ich więcej niż pięć, więc
zmieniam tytuł z Pięć książek, które sprawiają, że śmieję się w głos na ten,
który Wy już mogliście przeczytać.
A wy macie takich pisarzy, którzy poprawiają
wam humor? Podzielcie się ze mną!
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)