Pelagia i Czarny Mnich - Borys Akunin
To moje drugie spotkanie z sympatyczną rudą zakonnicą,
rosyjską cerkwią i Zawołżem. Po przeczytaniu Pelagii i białego buldoga już wiedziałam,
że sięgnę po kolejny tom autorstwa Borysa Akunina.
Tym razem rzecz się dzieje w Nowoarrackim monanasterze i
jego okolicy, którą zaczyna nawiedzać Czarny Mnich. Zjawa pojawia się
początkowo chodząc na jeziorze i strasząc przebywających w okolicy mnichów. Z
czasem jednak zaczyna dochodzić do tragicznych wydarzeń, więc biskup
Mitrofaniusz, nie może na to pozwolić. Do rozwiązania zagadki wysyła nie tylko
Pelagię, ale również młodego fircyka Aloszę, pułkownika Lenoczkina, prokuratora
Matwieja Berdyczkowskiego. Czy uda im się rozwiązać zagadkę? Czy faktycznie zjawa
nawiedziła świętą wyspę?
Im dalej w las tym sprawa się bardziej gmatwa. Następujące
wydarzenia stają się bardziej tajemnicze i tragiczne, na miasto pada strach, a
rozwiązanie zagadki coraz dalej. Borys Akunin doskonale buduje nastrój grozy i
tajemnicy. Przedstawia dowody, wprowadza czytelnika na ślepe ścieżki i
pozostawia w ciągłym wyczekiwaniu i napięciu. Akcja prowadzona jest świetnie.
Muszę przyznać, że kolejną przygodę z rosyjskim kryminałem
zaliczam do udanych. Czyta się świetnie (tłumaczenie Wiktora Dłuskiego), fabuła
bardzo dobra, postaci ciekawe, a zakończenie jak w poprzednim tomie zaskakuję.
Gdzieś w pewnym momencie przyszło mi do głowy, ale bardzo szybko o nim
zapomniałam, bo Borys Akunin podsunął inny trop. Trzeci tom, Pelagia i czerwony
kogut, na pewno długo na półce nie będzie czekać.
Wpis bierze udział w wyzwaniach: Rosyjsko mi!, Historia z trupem, Biblioteczne IV i Czytam opasłe tomiska str.436.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)