Ja, inkwizytor. Bicz Boży – Jacek Piekara
Dotarły do mnie kolejne części przygód Mordimera Madderina,
więc kontynuuję czytanie. Idę chronologicznie wydarzeniami i teraz czas na Ja,
inkwizytor. Bicz Boży. Z każdym tomem widać zmiany w głównym bohaterze –
dojrzewa, traci niewinność, wyrabia w sobie poglądy i kształtuje gust.
Sporo w tej części dowiadujemy się o samych inkwizytorach.
Ich ciągłe porównywanie się ze sługami w Watykanie, wychodzi zdecydowanie na
ich korzyść. Chociaż jeśli chodzi o kwestie żywienia, czy różnią się aż tak
bardzo, jakby chcieli?
My, inkwizytorzy , potrafimy bowiem obywać się kromeczką suchego chleba i garnuszkiem stęchłej wody, lecz nie poznałem jeszcze nikogo w naszym gronie, kto z radością kontentowałby się podobną dietą.
Jacek Piekara poprzez ciągłe nawiązywanie do rozpustnego i
grzesznego życia księży, biskupów, a nawet papieży bezpośrednio krytykuje te
środowiska. Z drugiej strony stawiając jednak inkwizytorów, niby dla
przeciwieństwa, a przecież i oni popełniają te same grzechy, pokazuje, że
grzeszyć jest rzeczą ludzką. Nie ma znaczenia, jakie szaty się przywdziewa, kim
jest. One tylko determinują fakt, kto,
jak za swoje postępki będzie pokutować i czy spotka go kara.
Wracając jednak do samego Inkwizytorium, to utkwiło mi w
głowie jedno porównanie, wypowiedziane w tej części przez ogrodnika pewnego
biskupa:
Można rzecz, że wy i ja trudnimy się tym samym. Ja usuwam z ogrodu chwasty, by chronić pożyteczne rośliny, tak jak wy usuwacie ludzkie chwasty z ziemskiego ogrodu, by poprzez to działanie ocalić niewinne stworzenia boże.
Kolejnym tematem, który przewija się w tym tomie, to coraz
większy szowinizm Mordimera. Momentami mnie drażni, ale co zrobić, tak ten
bohater został wykreowany, w takich realiach i świecie został osadzony, że
kobieta niewiele ma do powiedzenia i traktowana jest jak coś gorszego. Nie
dziwi więc stwierdzenie:
- Łajdaczą się kobiety – mruknąłem. – Mężczyzna, co najwyżej daje konieczny upust zgromadzonej w nim chuci, by oczyścić w ten sposób z żądzy ciało oraz umysł. A wiedzcie, że to wszystko ma celu – uniosłem dłoń i zawiesiłem na chwile głos – lepsze służenie sprawom duchowym.
W takim to właśnie kierunku zmierza główny bohater. Jeśli natomiast chodzi o historie i zagadki,
z jakimi się mierzy w Ja, inkwizytor. Bicz Boży, to owszem są one ciekawe,
nawet może momentami kontrowersyjne, ale nie powalają z nóg. Styl pisania Jacka
Piekary jest lekki i przyjemny, dlatego czytanie nie sprawia problemów, a
lektura nie nudzi. W pamięci jednak nie pozostaje.
Wpis bierze udział w wyzwaniach: Czytamy fantastykę iv, historia z trupem i czytamy opasłe tomiska str. 496.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)