1 miesiąc Gwiazdki

Mam wrażenie, że przy drugim dziecku czas biegnie dwa razy szybciej. Dopiero co wyszłam ze szpitala, a tutaj już mija miesiąc, od kiedy Gwiazdka jest z nami. Ta mała istotka fascynuje nas cały czas, każdego pojedynczego dnia. Nas, czyli całą naszą pozostałą trójkę.



Jako że jest najmniejsza, to wszyscy bardzo się o nią troszczą i chwilowo, to wokół niej kręci się nasze życie. Gałganek, mogę powiedzieć otwarcie, uwielbia młodszą siostrzyczkę i cały czas pilnuje, żeby nic się jej nie stało. Kiedy płacze, staje obok i cichutko jej śpiewa: Gabryysiuu, Gabrysiuuu... A ja patrzę na nich i się rozczulam. Bo miłość jest wielka.

Zanim urodziła się Gwiazdka, to zastanawiałam się, czy będę w stanie kochać ją tak mocno jak Gałganka (bo za nim szaleję). Moja mama powtarzała mi, że miała te same myśli, kiedy miał urodzić się mój brat, a jak już pojawił się na świecie, to miłość po prostu wyrosła. Sprawdziło się i w moim przypadku. Miłość wcale się nie podzieliła, ale tuż obok tej do Igiego wyrosła równie ogromna do Gabrysi. 


Dzisiaj mija równy miesiąc, kiedy mam w sobie jeszcze więcej uczucia. Owszem bywam też bardziej zmęczona, bo za dużo rzeczy trzeba zrobić, aby skorzystać w ciągu dnia z drzemki. A Gabrysia pięknie rośnie. Dwa tygodnie temu ważyła 4040g - czyli pół kilo do przodu, a dzisiaj na moje oko waży już ok 4500g. Bardzo ładnie poradziłyśmy sobie z karmieniem piersią i wprawdzie bywa, że raz, czasami dwa razy, dziennie denerwuje ją szybko wypływający pokarm, co kończy się łykaniem powietrza i płaczem. Ale biorąc pod uwagę, jak to by mogło wyglądać, to nie mogę narzekać. 

W dziesiątym dniu życia Gwiazdki przyjechał do nas Pan Łukasz Tokarski i porobił nam rodzinne zdjęcia. Myślałam, że uda się wam już co nieco pokazać w tym wpisie, ale jednak 24h w ciągu doby, to trochę mało, a zdjęć wyszło bardzo dużo fantastycznych, więc jeszcze z W. się nie zdecydowaliśmy, które wybrać. Także dopiero przy następnej okazji pochwalę się naszą małą modelką, która aktywnie uczestniczyła w sesji. Potem 4h odsypiała.


Powoli klaruje nam się rytm dnia. Między 6-7 się budzi na jedzenie, następnie do 9 drzemie (razem ze mną odwozi Gałganka do przedszkola, co raczej mało sprzyja w spaniu), a potem od razu lecimy na spacer. Ok. 11-12 jedzenie i potem długa drzemka do 15-15.30. Następnie odbiór Igiego i do 20-21 jest raczej aktywna ewentualnie zalicza krótkie drzemki. Jak już zaśnie, to do 2-2.30 śpi i potem pobudka między 6-7. Także jest całkiem nieźle. 

Najtrudniejszym momentem w ciągu dnia jest obecnie aktywność między 17 a 21. Chwilami zastanawiam się, czy nie jest to już przedsmak kolek, ale właściwie nie ma u nas płaczu, a raczej pojękiwanie - im jest później tym częstsze. I duża potrzeba bliskości, więc się przytulamy i nosimy na rękach. Za chwilę w ruch pójdzie również chusta. 



Być może jest to też etap związany z pierwszym skokiem rozwojowym, który właśnie przechodzimy. Byłby jego jedynym objawem, pomijając umiejętności, które są do niego przypisane, a już się pojawiły. Ewidentnie Gabrysia zrobiła się bardziej wyczulona na dźwięki, częściej na spacerze się wybudza, kiedy słyszy nagły hałas. Takie większe wyczulenie na dźwięki i smaki charakteryzują skok w piątym tygodniu życia maleństwa. 

Odkryciem ostatnich dwóch tygodni są rączki. Gabi jest już ich świadoma i chętnie wkłada piąstki do buzi. Staje się też coraz silniejsza, przekręca z boku na bok, a w łóżeczku zaczynają się wędrówki (znajduje ją w poprzek). 

Poza tym mogę napisać, że Gwiazdka to słodka istotka, bez której już sobie nie wyobrażamy naszego życia.



Komentarze

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwuj mnie na Instagramie