Mnie nie potrafi okłamać żaden przesłuchiwany (Góra Synaj – Krzysztof Koziołek)
Jakiś czas temu zafascynowały mnie kryminały retro. Po
Czarnym manuskrypcie Krzysztofa Bochusa naszła mnie wielka ochota na książkę w
podobnym klimacie. W moje ręce wpadła Góra Synaj Krzysztofa Koziołka, w której akcja dzieje się w okolicach Neusaltz (Nowej Soli).
30 października 1938 roku Anton Habicht zostaje wezwany do zoo, gdzie na
wybiegu niedźwiedzia znaleziono ciało kilkuletniego chłopca. W tym
samym czasie Gustaw von Hellmich zamiast przebywać w teatrze z żoną, musi
nadzorować wydobycie małego ciała na bagnach. Czy coś łączy te dwie sprawy? A
może to tylko przypadek?
Już na samym początku lekko wstrząsnęła mną tematyka. Śmierć
małego dziecka to jednak zawsze element, który wzbudza wiele emocji. Nie trzeba
go podkreślać, wyolbrzymiać, czy wchodzić w szczegóły. Wystarczy zaznaczyć sam
fakt. Podobnie też zrobił Krzysztof Koziołek, co moim zdaniem jest dobrym
zabiegiem w tym przypadku. Pozwala skupić się na realiach lat trzydziestych i
społecznych relacjach, a sama tragedia wzbudza wystarczający niepokój, aby
wprowadzić w klimat kryminału.
Historia jest dość prosta. Czytelnik poznaje ją z dwóch całkowicie
różnych perspektyw. Jedna to śledztwo prowadzone przez Antona Habichta. Ubogi
policjant ma szanse na awans, który zapewniłby mu lepszy byt, a także na
zebranie doświadczenia pod okiem wybitnego sekretarza kryminalnego. To jeden z bohaterów, z którym odsłaniamy
realia i nastroje polityczne, które panowały w latach trzydziestych na terenach
należących do Niemiec, a obecnie znajdujących się w granicach Polski.
Z drugiej strony autor wprowadza bogatą hrabinę Franzisca
von Häfen, która nieco różni się od pozostałych dam w gronie elit. Jest ona wrażliwa na krzywdę innych, zauważa
dysproporcje między traktowaniem ludzi z nizin społecznych, ubogich, a
zamożnych Niemców. Kobieta wszczyna swoje własne prywatne śledztwo. W ten
sposób można zauważyć jak wielkie były różnice między ludźmi z wyższych sfer, a
tymi, którzy ledwo co wiązali koniec z końcem.
Góra Synaj nie omija tematu Polaków i Żydów na tych
terenach. Lata trzydzieste to wzrost popularności partii Hitlera oraz jego
poglądów. Nic więc dziwnego, że czytelnik znajdzie tutaj nazistowskie
komentarze i uwagi, które często bywają absurdalne, ale trafiają w punkt w
nastroje wśród Niemców.
Kryminał jest niezły. Czytałam go ze sporym
zainteresowaniem, tematyka mnie poruszyła, a rozwiązanie nieco zaskoczyło.
Dałam się wciągnąć Krzysztofowi Koziołkowi w atmosferę tamtych lat. Wydawnictwo
zapowiada Górę Synaj jako początek serii kryminalnej. Zatem chętnie się
przyjrzę jak będzie rozwijał się autor, jak poprowadzi swoich bohaterów i jakie
wyzwania postawi przed nim.
Jakie inne kryminały retro polecicie?
Jakie inne kryminały retro polecicie?
Wydawnictwo Akurat
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)