Książka dzieciństwa - Ania z zielonego wzgórza Lucy Mound Montgomery
Książka dzieciństwa to cykl wpisów gościnnych, do którego zaprosiłam innych blogerów. Być może część z nich znacie, być może to będzie okazja, aby poznać nowe, interesujące blogi.Dzisiaj o swojej lekturze z dzieciństwa opowie Pola z bloga Zaginam rogi. Zapraszam!
Kiedy byłam dzieckiem bardzo dużo czytałam
– wypożyczałam mnóstwo książek z biblioteki, dostawałam książki z okazji
urodzin, imienin, pod choinkę. Książki były zawsze wokół mnie. I w zasadzie to
nic się w tej kwestii nie zmieniło.
W dzieciństwie towarzyszyły mi książki Lucy
Maud Montgomery, autorki znienawidzonej przez niektórych uczniów Ani z
Zielonego Wzgórza. Tak naprawdę to już nie pamiętam czy moje pierwsze
spotkanie z tą pisarką to była właśnie Ania z Zielonego Wzgórza (szkolna
lektura), czy może jakaś inna jej powieść.
W każdym razie będąc dzieckiem przeczytałam
chyba wszystko, co Montgomery napisała – całą serię o Ani Shirley, serię o
Emilce, serię o Pat, i całe mnóstwo pojedynczych książek takich jak Błękitny
zamek, Jana ze Wzgórza Latarni, Dzban ciotki Becky, Kilmeny ze starego
sadu. Niektóre książki czytałam kilku- czy nawet kilkunastokrotnie – tak
bardzo mi się podobały!
Wszystkie powieści Montgomery łączy jedno –
głównymi bohaterkami były zawsze marzycielki i indywidualistki, które na swojej
drodze natykały się na różne przeciwności. Mimo tych przeszkód finał zawsze był
szczęśliwy. Może właśnie dlatego tak bardzo lubiłam te książki?
Do mojej dziecięcej wyobraźni trafiały
postacie takie jak Ania Shirley, która wymyślała mnóstwo rzeczy, żyła w swoim
wyimaginowanym świecie, co rusz wpadała w różne kłopoty, ale mimo to była
pogodną i energiczną dziewczynką, która umiała postawić na swoim. Wyspa Księcia
Edwarda, Zielone Wzgórze i Avonlea to miejsca, które mam nadzieję uda mi się
kiedyś odwiedzić…
Spędziłam wiele cudownych chwil, zatopiona
w kanadyjskim świecie wykreowanym przez Montgomery. Niektóre z książek tej
autorki mają dla mnie wartość sentymentalną – były to bowiem prezenty od moich
rodziców. W książkach są dedykacje – np. z okazji dziewiątych urodzin! (kiedy
to było!?), które do dziś mnie wzruszają.
Ostatnio pojawił się serial na podstawie
Ani z Zielonego Wzgórza – obejrzałam dwa odcinki, z niecierpliwością czekam
na obejrzenie kolejnych. Z biblioteki zaś wypożyczyłam pamiętniki Lucy Maud
Montgomery – mam lekturę idealną na tegoroczną jesień. Tym razem – skierowaną
do dorosłego czytelnika. Po pamiętnikach być może wrócę do swoich ulubionych
powieści – ciekawe czy wciąż będą mnie cieszyć jak kiedyś?
Paulina z Zaginamrogi.pl
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)