Coś strasznego ta starość. To zemsta brzydkich… (Żebro Adama – Antonio Manzini)
Ten rok jest zdecydowanie kryminalny w moim życiu
czytelniczym. Ale co zrobić, uwielbiam ten gatunek i chłonę nowości, jak i
starocie jak gąbkę. Kilka miesięcy temu w moje ręce trafiła włoska powieść
kryminalna Antonio Maziniego Czarna trasa. Pierwszy tom przygód Rocca Schiavone
przypadła mi do gustu, głównie ze względu na bohatera. Co przyniosła druga
część? Żebro Adama ponownie przeniosło mnie do Aosty.
Zawiązanie fabuły
Jak to w kryminałach bywa musi się zacząć od ciała. Irina,
gosposia z Ukrainy, znajduje w mieszkaniu swoich pracodawców zwłoki wiszące na
żyrandolu. Przerażona ucieka z budynku i wzywa policję. Na miejsce przybywa
Rocco Schiavone. Na szczęście dla jego samopoczucia wszystko wskazuje na
samobójstwo. Czy na pewno?
Rocco Schiavone
W drugim tomie cyklu o tym wice kwestorze, którego nazywanie
komisarzem bardzo irytuje, autor
kontynuuje wdrażanie czytelnika w świat osobowości bohatera. Ponownie dawkuje wiedzę na temat Rocca, ale
mam wrażenie, że możemy sobie już coraz więcej dopowiedzieć sami. A postać jest
cały czas niejednoznaczna, co działa na jej plus. Z jednej strony wydawałoby
się, że leń, kombinator z powiązaniami w światku przestępczym. Z drugiej strony
drążący temat, wrażliwy na krzywdę dzieci, bystry, choć niekonwencjonalny.
Kobiety i kawa
Odniosłam wrażenie, że zagadka kryminalna pozostaje tłem dla
samego bohatera oraz jego przemyśleń… na temat kawy i kobiet. Rocco to koneser
kobiecej urody. Momentami zakrawa to o szowinizm i wzbudzało moją niechęć. A
jednak rozbrajająca szczerość postaci wobec samego siebie oraz jego uczciwe
stawianie zasad w relacjach z innymi imponowało mi. W ten sposób wice kwestor
fundował mi podczas lektury huśtawkę – raz mnie denerwował, a raz wciągał w
swój świat.
Temat starzenia się, przemijania ściśle związany jest z postacią żony Rocca – Mariną. O niej
dowiedziałam się w tej części całkiem sporo, ale nadal pewna kwestia pozostaje
owianą tajemnicą. Nie chcę wam zdradzać, a co dokładnie chodzi, bo pojawia się
ona również w Czarnej trasie i wokół niej osnuty jest cały pomysł na fabułę i
sposób budowania historii w tych dwóch częściach. Pytanie, czy i nie w całym
cyklu? Ale to wiedzą Ci, którzy czytali w oryginale, ponieważ we Włoszech to
znana seria, na podstawie której nakręcono również popularny serial. Wracając
do temu starzenia się kobiet – bohater ubolewa nad tym faktem. Uroda nie
powinna przemijać, a płeć piękna wiecznie pozostać młoda.
Rocco Schiavone poszukuje w Aoście miejsca z dobrą kawą.
Jest smakoszem i w każdym miejscu, gdzie jest ocenia jakość pitej przez siebie
kawy. Wygląda na to, że w mieście trudno znaleźć osobę, która spełni jego wymagania i
przygotuje odpowiednio napój.
W skrócie
Historia ciekawa, bohater niebanalny, piękne miejsce akcji,
chociaż tym razem nie w samych górach, a w mieście. Jednak mam mieszane
uczucia. To znaczy, jest dobrze napisana, szybko się czyta (tłumaczenie Paweł
Bravo), ale od drugiego tomu spodziewałam się większego nacisku na fabułę.
Owszem zakończenie zaskakuje, wprawdzie domyśliłam się chwilę przed bohaterem,
ale cały czas na pierwszym miejscu mamy Rocco,a nie zagadkę kryminalną.
Za to
ogromny plus za to, że Antonio Manzini nawiązuje do genialnego opowiadania Alana
Edgara Poe Morderstwo na Rue Morque. Polecam przeczytać lub odsłuchać przez
zabraniem się za lekturę Żebra Adama. Dla tych smaczków przemycanych w
historii, nieodkrytych tajemnic Mariny i lekkości czytania sięgnę po kolejny
tom. A wy czytaliście Czarną trasę? A może jakiś inny kryminał włoski?
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)