Billy jest zły – Birgitta Stenberg, Mati Lepp
Emocje towarzyszą nam od małego. Dla dziecka jednak są one
niezrozumiałe, nie wie skąd się biorą i jak je opanować, co często możemy
obserwować w nagłych napadach złości lub niespodziewanym płaczu. Mogą one niepokoić małego człowieka i przerażać. Można jednak z
maluchem oswajać szczególnie te negatywne odczucia, czytając odpowiednie
książki. Taką lekturą jest Billy jest zły.
Bohaterem książeczki jest tytułowy Billy. Pewnego ranka budzi się w swoim łóżku i czuje, że coś jest nie tak. Czy to brak misia? Czy deszcz za oknem? W pewnym momencie:
Najpierw poczuł złość w klatce piersiowej.
Zupełnie jakby miał ekspodować.
Potem wściekłość podeszła wyżej, do głowy.
Przed oczami zobaczył czarne i czerwone
Błyskawice i miał ochotę krzyczeć.
Wykrzyczeć coś naprawdę niemiłego.
Znacie to uczucie? Nawet dorosły czasami sobie z tym nie
radzi. Billy też nie wie, o co mu właściwie chodzi. Rozrabia, jest niegrzeczny
wobec swoich przyjaciół. Mały czytelnik
widząc zachowanie bohatera, widzi sytuacje, w którym sam czasami się znajduje.
Dowiaduje się, że czasami buzująca w środku złość może być spowodowana
zbliżającą się chorobą, a
Czasami jest strasznie fajnie tak naprawdę się zezłościć. Tak, że się prawie zieje ogniem, jak smok!
I to prawda, bo nie chodzi o to, aby emocje w sobie dusić. To
na dłuższą metę jest niezdrowe. Każdy, nie tylko maluch, ale i dorosły, musi uwolnić
to, co trzyma w sobie i to nie jest nic złego. Wszystko tylko zależy od tego, w
jaki sposób to zrobi i czy nie sprawi przykrości innym.
Billy jest zły Birgitte Stenberg i Mati Lepp to bardzo mądra książeczka
przeznaczona dla malucha w wieku przedszkolnym. Doskonale przedstawia targające
dzieckiem emocje i ukazuje je w znanych mu sytuacjach. Pokazuje, że jest to
normalne i się zdarza. Nic w tym dziwnego, że ktoś czuje złość. To jedna z tych
emocji, które są w nas i czasami potrzebują uwolnienia.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Czytamy literaturę skandynawską II i Dziecinnie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)