Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości – Swietłana Aleksijewicz
Do tej pory większość książek, które czytałam i dotyczyły w
jakiś sposób Rosji lub Związku Radzieckiego, miały formę dokumentu lub
reportażu. Pewnie dlatego Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości zaskoczyła
mnie pod tym względem. Składa się bowiem
z wypowiedzi wielu ludzi. To ich historie wysłuchała i zredagowała Swietłana Aleksijewicz.
Fabuła
Swietłana Aleksijewicz przez dwadzieścia lat rozmawiała z mieszkańcami skażonej ziemi czarnobylskiej, wysiedleńcami z tych terenów, lekarzami, pielęgniarkami, naukowcami. Każdym, kto był w jakiś sposób powiązany z wybuchem reaktora. Wszystkie te wypowiedzi spisała w formie monologu i wydała. W ten sposób powstała bardzo intymny, osobisty przekaz mówiący o tym, co działo się w 1986 roku i w latach późniejszych. Jaki wpływ miała katastrofa nuklearna w Czarnobylu na mieszkańców okolic, jak przebiegały prace nas usuwaniem skutków tuż po wybuchu i jakie to miało konsekwencje na życie ludzi w ten proces zaangażowanych.
Forma
Całość jest bardzo dokładnie przemyślana i ułożona w
odpowiedni sposób. Zestawienie otwiera przejmujący monolog kobiety, żony
likwidatora. Opowiada ona o ogromnej miłości do męża, który brał bezpośredni
udział w akcji ratowniczej na samym reaktorze tuż po wybuchu. Historia jej
niewyobrażalnego uczucia zestawionego z umieraniem najbliższego człowieka
sprawiła, że zastanawiałam się, czy jestem w stanie w dalszym ciągu czytać i
przyjmować takie dawki emocji. Zbiór
kończy podobna opowieść.
Historia katastrofy w Czarnobyly, historia człowieka...
Pierwsze co chyba od razu uderza w człowieka to fakt, że
nikt nie informował o konsekwencjach, jakie może nieść ze sobą wystawienie się
na promieniowanie. A to po katastrofie było ogromne i tak naprawdę nikt nie
powinien tam przebywać, ani w obrębie wielu kilometrów. Tym bardziej ez
odpowiedniego sprzętu czy odzieży ochronnej. Przerażające są relacje
likwidatorów, ale również zwierzchnictwa czy naukowców, którzy nawet dysponując
odpowiednimi środkami, nie edukowali pracujących ani mieszkańców okolic, aby…
nie wywołać paniki.
Skąd wypatrywać pomocy? Na co czekać? Rosja nigdy nie ratowała swoich ludzi, bo jest wielka, nieskończona. Szczerze mówiąc, nawet nie czuję, że Rosja jest moją ojczyzną – nam wpojono, że naszą ojczyzną jest Związek Radziecki.
Słowem klucz jest tutaj czasownik „wpojono” – na kartach
Czarnobylskiej modlitwy rysuje się obraz ludzi, którzy po prostu byli nauczeni,
aby ufać władzy. Jeśli Gorbaczow mówi w radio, że nic się nie dzieje złego w
Czarnobylu, wszystko opanowane i to zachodnie państwa sieją dezinformację, aby
zaszkodzić ZSRR, to człowiek radziecki w to wierzył bez żadnych wątpliwości.
Ci, którzy się zastanawiali, byli zastraszani, zabierano im legitymacje
partyjne, sądzono i skazywano za zdradę.
…Młodzi chłopcy… Stoją w lesie niedaleko reaktora i chłoną rentgeny. Rozkaz! Stan wojenny! Ale po co było posyłać tam taką masę ludzi, napromieniowywać? Po co? (Podnosi głos do krzyku). Potrzebni byli specjaliści, a nie materiał ludzki.
Katastrofa w Czarnobylu została wykreowana przez władzę jako
wojna, dywersja zachodnia. Zgłaszali się ochotnicy, aby „walczyć” za ojczyznę,
aby zostać bohaterami. Dostawali podwójną, a nawet potrójną wypłatę, medal i
dyplom po wszystkim. A potem… Potem umierali w ogromnym męczarniach. Nikt nie
mówił, czym jest promieniowanie, jak wpływa na ludzi, zwierzęta, życie. Było to
nawet zabronione, aby nie siać paniki.
Ludzie we wsiach kompletnie nie rozumieli, co się stało. Coś wybuchło, ale pożar ugasili. Plony obrodziły wyjątkowo w tym roku, było co zbierać, z czego robić przetwory. A tutaj przychodzili wojskowi z automatami (na promieniowanie??) i zabraniali pić mleko, orać. Z drugiej strony władza wymagała realizacji planów, więc nawet dzieci szły do wykopów, a pył był najbardziej radioaktywny. Zresztą nikt nie wiedział, czym jest promieniowanie dokładnie. W końcu nikt tego nie widział.
A za wszystkim stał socjalizm.
Skrzyżowanie więzienia z przedszkolem – to właśnie jest socjalizm. Radziecki socjalizm. Człowiek oddawał duszę, sumienie, serce, a w zamian dostał kartkę żywnościową.
W skrócie
Czarnobylska modlitwa porusza wiele tematów: czym była
katastrofa w Czarnobylu w oczach mieszkańców, jak władza podchodziła do stanu
wyjątkowego i jak usuwała skutki. Jakie konsekwencje na życie zwykłych ludzi
miał wybuch oraz decyzje z góry. Odsłania, jak bardzo spętany przez państwo i
ufny był człowiek radziecki.
Już sama nie wiem, co przeraziło mnie bardziej: obraz po uszkodzeniu reaktora czy ta cała indoktrynacja i manipulowanie ludem przez tych, którzy sprawowali najwyższą władzę – najpierw w Związku Radzieckim, a później w Rosji. Nic dziwnego, że do teraz na wsiach słychać hymny ku czci Stalina, skoro przez wiele, wiele lat człowiekowi było wpajane, że zachód to zło, chce tylko zniszczyć ojczyznę, a prezydent/car czy ktokolwiek rządzi państwem, ma zawsze rację i mówi prawdę.
Wpis bierze udział w wyzwaniach: Rosyjsko mi! , Biblioteczne IV i Historia z trupem.
Już sama nie wiem, co przeraziło mnie bardziej: obraz po uszkodzeniu reaktora czy ta cała indoktrynacja i manipulowanie ludem przez tych, którzy sprawowali najwyższą władzę – najpierw w Związku Radzieckim, a później w Rosji. Nic dziwnego, że do teraz na wsiach słychać hymny ku czci Stalina, skoro przez wiele, wiele lat człowiekowi było wpajane, że zachód to zło, chce tylko zniszczyć ojczyznę, a prezydent/car czy ktokolwiek rządzi państwem, ma zawsze rację i mówi prawdę.
Wpis bierze udział w wyzwaniach: Rosyjsko mi! , Biblioteczne IV i Historia z trupem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)