Kamyki Astona – Lotta Geffenblad
W pewnym wieku (z moich obserwacji wynika, że po 2 roku
życia) dziecko przynosi z podwórka różne przedmioty. Najczęściej największym zainteresowaniem cieszą się kamyki. Lotta Geffenblad postanowiła w zabawny
sposób pokazać, skąd bierze się ta miłość.
Nadchodzi zima i Aston z każdego spaceru przynosi kamyki –
duże i małe. Opatula je chusteczkami, buduje specjalne łóżeczka, aby mogły
spokojnie sobie spać i odpoczywać.
Aston jest wrażliwy i chciałby, aby wszystkim
kamyczkom było jak najlepiej. Jednak któregoś dnia, tata z mamą zauważają, że w
ich domu nie ma już miejsca i zabierają synka wraz z jego kamykami nad wodę.
Ale nawet subtelne sposoby rodziców na pozbycie się kolekcji
Astona nic nie dają, bo bohater znajduje … samotne patyki.
Znacie to? Znoszenie kamieni, patyków, gałązek, roślinek do
domu?
To, co urzeka w tej książce to wytłumaczenie autorki – dlaczego dzieci
tak chętnie zbierają różne rzeczy. Szczególnie te, które znajdują na podwórku.
Ilustracje również działają na wyobraźnię dużego oraz małego czytelnika i
wspomagają teorię Lotty Geffenblad – bo przecież kto by się nie zlitował nad
biednym, małym, zmarzniętym kamieniem, skoro na dworze ciemno, buro, mroźno i
do tego pada? Tylko ktoś całkowicie bez serce.
Kamyki Astona to bardzo ciepła (chociaż pogoda w niej raczej
ponura) książeczka o potrzebie zbierania przedmiotów przez dzieci. Obrazowo
przedstawiona historia, obok której ciężko przejść obojętnie. Wywołuje uśmiech i pokrzepia
serca (przede wszystkim dorosłego), że są tak wrażliwe na krzywdę innych dzieci. A czy pozwoli
przerwać zaczarowany krąg znoszonych z podwórka rzeczy? Raczej nie, ale pozwoli
spojrzeć na nie inaczej.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Dziecinnie.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Dziecinnie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)