Bardzo proste abecadło – Agnieszka Bałdyga, Edyta Marszałek
Dziecko uczy się przez zabawę. A już od pierwszych swoich
dni jest zainteresowane wszystkim dookoła. Bardziej lub mniej chętnie słucha,
jak rodzice czytają bajki. W pewnym momencie zaczyna zadawać pytania, co tu
jest napisane. To już najwyższy czas, aby zapoznać je z alfabetem.
Z jednej strony mamy rysunek przedstawiający określone zwierzę,
A z drugiej pierwszą literę, na jaką zaczyna się nazwa tego
zwierzaka.
Karty są o tyle nietypowe, że chociaż mamy tutaj najbardziej
znane zwierzęta, typu tygrys czy hipopotam, to znajdzie się również cykada,
emu, aligator czy ukwiał. Raczej rzadko spotykane. A to otwiera kolejne
możliwości, bo dziecko poznaje nowych mieszkańców planety.
Jak można się nimi bawić? Na samym początku, kiedy Gałganek
miał niecałe dwa lata, jego ulubioną formą zabawy z kartami było pokazywanie
dziadkom na skypie rysunku ze zwierzęciem i pytanie, co to jest. Dziadkowie
musieli odpowiedzieć poprawnie. Kiedy trzymał kartę obrazkiem do monitora,
przed sobą miał stronę z literką. W ten sposób następował ciąg skojarzeń –
Cykada to literka C. Oczywiście nie potrafił jej jeszcze nazwać, ale gdzieś już
w głowie następowało połączenie tego kształtu z określonym zwierzęciem.
Ze starszymi dziećmi można się bawić już trochę inaczej. Rozłożyć
na ziemi karty obrazkami zwierząt do góry i wybierając jedną, pytać dziecko,
jaką reprezentuje literkę. I na odwrót. Dla tych, które już uczą się pisać,
można zastosować tę zabawę modyfikując ją jedynie w ten sposób, aby nie tylko
powiedziało, na jaką literę zaczyna się nazwa zwierzęcia, ale również może ją
napisać, a następnie odwracając kartę sprawdzić, czy dobrze zapamiętało.
To tylko kilka przykładów wykorzystania kart z Bardzo
prostym abecadłem Agnieszki Bałdygi i Edyty Marszałek. Jeśli macie inne
pomysły, podzielcie się nimi pod wpisem.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Dziecinnie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)