Niewidzialna korona – Elżbieta Cherezińska
Po zachwycie nad książką Korona śniegu i krwi, opowiadającej
o próbie zjednoczenia Polski rozbitej na dzielnice, przyszedł czas na
smakowanie kolejnej części cyklu Odrodzone królestwo. Tym razem autorka skupiła
się na postaci Władysława zwanego Karłem, czyli Łokietka.
Dziewięćset stron ebooka daje sporo czasu do delektowania
się lekturą oraz przyjrzeniu się bliżej powieści w
poszukiwaniu rys. Nawet udało mi się znaleźć jedną, przynajmniej w moim
odczuciu. Pomimo że akcja dzieje się w XIII wieku, bohaterowie używają
współczesnego języka. Został on jednak tak dobrany przez autorkę, że staje się
neutralny i czytelnik nie zwraca na niego uwagi. Dopiero zgrzyt nastąpił, kiedy
w jednym z dialogów pojawiło się określenie opinia publiczna. W tym
momencie zauważyłam dopiero, jak wysławiają się postaci i że akurat te słowa mi
nie pasują. Można to nazwać czepianiem się, bo poza tym nic mi nie
przeszkadzało.
Władysław Łokietek, w odróżnieniu do Przemysła II, to postać
historyczna, którą lubiłam i którą się trochę interesowałam. Jednak Elżbieta
Cherezińska do swojej książki wybrała mniej znany okres wygnania
księcia kujawskiego. Ukazała jego ludzką postać, pokazała słabości oraz mocne
strony w taki sposób, że nie można koło niego przejść obojętnie. Ubrała fakty w
niesamowitą fabułę, która sprawiła, że moja sympatia do Karła wzrosła. Chyba
innych emocji porywczy Władysław nie może wzbudzić w czytelniku.
W Niewidzialnej koronie Polska po śmierci Przemysła II
ponownie pogrąża się w rozbiciu dzielnicowym oraz walce o wpływy i ziemie. Coraz
częściej pojawiają się również na horyzoncie Krzyżacy, którzy jeszcze utrzymują
maskę prawych rycerzy broniących chrześcijaństwa. Ale jakie są ich zamiary?
Autorka zagląda do Malborka i mniejszych komturii, aby prześledzić plany i
rozmowy najwyższych członków zakonu.
Po raz kolejny Elżbieta Cherezińska zachwyciła mnie
umiejętnością czerpania z wierzeń słowiańskich i wykorzystywania mitów w swojej
powieści. Tworzy świat, w którym w lasach w dalszym ciągu biegają zielone
panny, a Starcy pilnują Trójgłowego boga. Nie brakuje również odniesień do
legend arturiańskich oraz historii Czech, Węgier, Niemiec, Szwecji czy Wielkiej
Brytanii.
W Niewidzialnej koronie znalazłam jeden z lepszych moim
zdaniem wizerunków smoka. Porwał mnie i przekonał swoją nieujarzmioną, lecz
skrywaną siłą oraz budzącym przerażanie, a jednocześnie pięknym wyglądem.
Owszem podobne rozwiązania już widziałam, na przykład u Andrzeja Sapkowskiego,
ale to mimo wszystko jest w pewien sposób oryginalne.
Nie przedłużając. Warto przeczytać z kilku powodów: łatwy sposób
na przyswojenie faktów z historii Polski, świetna fabuła, dużo wojen, walk i
intryg, trochę pogaństwa i trochę elementów fantastycznych. Wszystko doskonale
wymieszane, więc czyta się bardzo przyjemnie.
Wpis bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę IV.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)