Alicja i uczta zombie - Gena Showalter
Kroniki Białego Królika miały być trylogią i w pewnym sensie
są, ponieważ to z perspektywy Alicji opowiadane są przygody dziewczyny w Alicjaw Krainie Zombie, Alicja i Lustro Zombie oraz Alicja Królowa Zombie. W kolejnej
części w dalszym ciągu będziemy obserwować Ali i Cole’a, ale wydarzenia
opowiedziane zostały z perspektywy Camilli i Szrona.
Wybór narratorów dość zaskakujący, bo Camilla była główną
sprawczynią wydarzeń kończących tom trzeci, co sprawiło, że została wygnana
z gangu swojego brata. A Szron… Ten
dziki chłopak po stracie ukochanej kobiety postanowił doprowadzić się do
największego upodlenia. Tych dwoje, za sprawą Kat, musiało zamieszkać ze
sobą.
Walka z zombie się nie skończyła, wręcz okazuje się, że na
scenę wkraczają kolejne, zmodyfikowane przez Animę egzemplarze. Nieustanne
czuwanie staje się coraz bardziej męczące, wizje zaczynają dotykać coraz
większą liczbę Zabójców. A w otoczeniu, jak zwykle nie brak zdrajców.
Bohaterowie są już w większości pełnoletni i Gena Showalter
z tego korzysta, bo mam wrażenie, że nie ma strony, na której nie byłoby
napięcia seksualnego lub aluzji do seksu. Zaczyna to być męczące, postaci łączą
się w pary – nie jest to może zaskakujące, jeśli młodzi ludzie przebywają ze
sobą niemal cały czas i mają wspólny cel. Jednak zaczyna to być irytujące, bo
chociaż każdy z nich tworzy indywidualny związek, to cechuje je jedno: ogromne
pożądanie, gwałtowna zazdrość i wierność. Wyolbrzymione niemal do granic.
Zastanawiało mnie też podczas czytania ostatnich dwóch
tomów, jak to możliwe, że dzieciaki (jakby nie patrzeć większość wówczas
nieletnich) żyją na swój własny koszt. Że nie interesuje się nimi państwo, że
tworzą grupy zorganizowane i nikt nie zwraca na nich uwagi. Owszem większość
Zabójców to nastolatkowi, którzy zostali pozbawieni w różnych sposób rodziców,
często z rodzin patologicznych. Reprezentują jednak dobre charaktery, nawet
jeśli zdarza im się działać wbrew prawu (bardzo rzadko!).
Tak naprawdę, dorosłych w tym cyklu za dużo nie ma i
pojawiają się niemal epizodycznie. Wyjątkiem może być Babcia Ali, tata Cole’a i
tata Revee. Zresztą ta ostatnia, najpierw bardzo mocno odizolowana od świata
zombie, pomimo działalności ojca, nagle w Alicji i uczta zombie, staje się
jakby dorosłą wersją siebie i posiada wiedzę doświadczonego naukowca?
Poprzez zmianę głównych postaci w Alicja i uczta zombie, Gena Showalter odświeżyła
nieco cykl i czytałam ten tom z większym zainteresowaniem niż poprzedni. Jednak
na pewno nie wciągnął mnie tak, jak dwie pierwsze części. Owszem, to literatura
młodzieżowa, ale jednak początkowo potrafiła obudzić we mnie nastolatkę i
sprawić, że z wypiekami na twarzy śledziłam losy Alicji. Co daje nadzieję, że
autorka zostawiła sobie furtkę do interesującej kontynuacji serii, ale czy i jak
to zrobi, nie wiem.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Czytamy fantastykę IV i historia z trupem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)