Dowód ontologiczny – Andrzej Ballo
Zaintrygował mnie bohater - Anzelm Zaostry. To on zwrócił
moją uwagę na książkę. Nieprzypadkowo nosi imię świętego, który stworzył sławny
dowód istnienia Boga. Dowód ontologiczny to bowiem filozoficzna powieść dla tych,
którzy obserwują otoczenie i zastanawiają się, dlaczego dzieje się tak, a nie
inaczej.
Świat, który przedstawiony jest w książce poznajemy z
perspektywy głównego bohatera oraz jego pięciu zmysłów: Słuchu, Dotyku, Wzroku, Węchu i Smaku. Anzelm – matematyk w
liceum, pije zdecydowanie za dużo alkoholu, co pewnego dnia staje się
początkiem do rozważań na temat otaczającej go rzeczywistości. Przemyślenia
jego są swoistymi wyliczeniami matematycznymi.
Niech nikogo nie odstrasza określenie powieść filozoficzna,
ponieważ to książka, która napisana jest językiem zrozumiałym dla niemal
każdego odbiorcy.
Czytelnik nie znajdzie tutaj typowo filozoficznych pojęć. A
jednocześnie dostaje w pakiecie cały zestaw rozważań: od zasadności jeżdżenia
komunikacją miejską, poprzez naukę, naturę kobiet aż do poszukiwań dowodu na
istnienie czasu (co zresztą staje się zadaniem bohatera).
Jest tutaj wiele perełek, które warto sobie zapisać w
notatniku. Jedną z nich jest kwestia dobrowolnego hamowania rozwoju człowieka,
ograniczania się, świadome wyłączenie kreatywnego myślenia:
Jesteśmy tak związani ze schematycznym myśleniem i obrazowaniem, że wszelkie wyjątki i precedensy budzą w nas lęk lub rozbawienie.
Zwyczajne, codzienne sytuacje stają się dla Anzelma
przyczyną do zastanowienia się nad mechanizmami ludzkiego działania. Jako że
bohater jest matematykiem i uczy w szkole, czytelnik znajdzie tutaj sporo
przemyśleń dotyczących młodzieży. Niekoniecznie jego spostrzeżenia będą
krytyczne, chociaż i takich nie zabraknie. Czasami jednak patrzy na młodych
ludzi z trochę innej perspektywy niż wszyscy dookoła:
To największy błąd dydaktyki i pedagogiki, doszukiwanie się zawczasu zagrożeń i wmawianie dzieciakom, że są okropne i złe, i tak łatwo mogą przerodzić się w potwory. Przecież najwięcej zbrodniarzy i skur** jest wśród dorosłych i ich trzeba bić linijką po łbach, a nie tętniącą życiem młodzież
Czy ma rację? To już pozostawiam czytelnikowi, na pewno
jednak zwraca uwagę na pewne problemy, które mają miejsce w szkołach.
Skoro jest to powieść filozoficzna nie może zabraknąć tutaj
nieśmiertelnego tematu miłości. Anzelm jest bowiem miłośnikiem kobiet. W
Dowodzie ontologicznym czytelnik obserwuje jego perypetie romansów, związków,
które oczywiście stają się przyczyną do analizowania zależności damsko-męskich.
Matematyka to nie nauka o kobietach. Szkoda, bo być może wszystko byłoby prostsze. Zwłaszcza miłość. Ale przejdźmy do logarytmów, są mniej skomplikowane.
Niektóre myśli bohatera są proste w swojej
oczywistości, ale w moim odczuciu nie stają się przez to banalne. Andrzej Ballo
zadbał o czytelnika pozostawiając niemal każde pytanie, rozważanie Anzelma
otwarte. Zmusza w ten sposób do zastanowienia się nad poruszanymi kwestiami. A
na pewno każdy znajdzie tutaj tematy, które go zainteresują i sprawią, że
zatrzyma się i pomyśli.
Przyznam szczerze, że filozofia nigdy mnie nie
pasjonowała i raczej unikałam lektur z rozważaniami filozoficznymi, ale jeśli chodzi o Dowód ontologiczny to mogłam z przyjemnością zagłębić się w lekturze,
nie potykając się o naukowe sformułowania i nie zastanawiając się, co też autor miał na
myśli. A przy okazji nie jeden raz się uśmiechnęłam, bo Anzelm Zaostry to
zabawny bohater, a obecność komentarzy
ze strony jego zmysłów rozluźnia formę powieści.
Wydawnictwo Novae Res
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)