Sprawa Niny Frank – Katarzyna Bonda
Skoro już sięgnęłam po okrzykniętą królową kryminału
Katarzynę Bondę (Pochłaniacz, Okularnik) to przydałoby się przeczytać książkę,
którą autorka zadebiutowała. Dlatego w moje ręce trafiła Sprawa Niny Frank. Czym
się wyróżnia?
Fabuła jest ciekawa, zaplątana i nie brakuje tutaj zabawnych
epizodów – idealnie oddających powiązania między mieszkańcami. Wszystko miesza
się z wielką polityką, warszawskim światem i małą domieszką ezoteryki.
Sprawa Niny Franka Katarzyny Bondy to książka o samotności i o pustce, którą
odczuwa człowiek:
Czy aktorka była osamotniona i nieszczęśliwa? A kto nie jest? Każdy nosi w sobie pustkę.
I faktycznie, biorąc po kolei bohaterów i postaci, które
pojawiają się na kartach tego kryminału noszą w sobie osamotnienie. Jedni
ukrywają ją lepiej, inni gorzej. A wszystko oplata historia Niny Frank, aktorki
o tajemniczej przeszłości.
Hubert Meyer, jako główny bohater, już w pierwszej części
cyklu o nim, jest interesującą i wzbudzającą sympatię osobą. Nie jest bez
skazy, nie jest ideałem. Ma swoje wady i ewidentnie jest na rozdrożu w
momencie, kiedy go spotykamy. Musi podjąć decyzje dotyczące swojego życia
osobistego i zawodowego, niełatwe, bolesne.
Ta postać na tyle mnie wciągnęła, że jestem ciekawa, jak
potoczą się jej dalsze losy, dlatego sięgnę po kolejne części. Styl pisania
Katarzyny Bondy, jej pomysły na fabułę i zakończenia ujęły mnie już w serii o
Saszy Załuskiej (Pochłaniacz, Okularnik), chociaż pod wieloma względami Sprawa
Niny Frank moim zdaniem jest lepsza.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Czytamy opasłe tomiska str.416 i Historia z trupem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)