Do przeczytania cz.7 – podsumowanie
Patrzę na datę opublikowania postu Do przeczytania cz.7 i
muszę przyznać, że tym razem poszło mi całkiem nieźle. A wszystko, dlatego że od
kwietnia jestem na zwolnieniu lekarskim i mam więcej czasu na czytanie. Wygląda na to, że w moim przypadku godzina więcej dziennie to sporo książek do przodu. Poniżej
podsumowanie tego, co czytałam przez ostatnie dwa miesiące, a za kilka dni moje
plany czytelnicze na kolejny czas.
Postanowiłam, że tym razem zacznę od najlepszych książek,
nie będę ich dzielić według gatunków.
Największe wrażenie zrobił na mnie
thriller wiktoriański Wszystko, co lśni Eleanor Catton. Zaskoczył mnie, bo
spodziewałam się kobiecej literatury, a okazało się, że to doskonała powieść
umieszczona w czasach gorączki złota w Nowej Zelandii. Na piedestale postawię
również książeczkę Anioły stąd odeszły Heidi Hassenmüller. Wstrząsająca opowieść
o samotności i odrzuceniu nastolatki. Trzeba ją koniecznie przeczytać. Na bardzo wysokim poziomie jest Tajemna historia Donny Tartt, a do tego pięknie wydana.
Wprawdzie drugi tom cyklu Ostatnie imperium, Studnia
wstąpienia Brandona Sandersona trochę mnie zawiódł, to już kolejny Bohater
wieków ponownie mnie zachwycił. Nadal podtrzymuję, że ten autor to moje
odkrycie 2015 roku i z niecierpliwością czekam na trzeci tom trylogii Archiwumburzowego światła.
Z fantastyki bardzo pozytywnie oceniam Jacka Piekary Płomieńi krzyż oraz Ani słowa prawdy. Pierwsza książka to początek serii o inkwizytorze
Mordimerze, druga to świetne opowiadania o pewnym zabawnym czarodzieju
Arivaldzie z Wybrzeża. Ja, inkwizytor – Wieże do nieba oraz Ja, inkwizytor –Dotyk zła to również dobra fantastyka, która utrzymuje odpowiedni poziom. Tron czaszek t.1 zdecydowanie podniósł poziom czytanej przeze mnie fantasy, ale
muszę przyznać, że Peter V. Brent już wyrobił sobie u mnie opinię solidnego
autora, po którego lubię sięgać.
Tymczasem Maxime Chattam z trylogią Przymierze trojga,
Królowa Malroncja i Jądro ziemi zaskoczył mnie swoją umiejętnością pisania literatury młodzieżowej. Chociaż nie jestem
odbiorcą tej serii (co tu dużo mówić, jestem trochę już za stara) i oczekuję od
science-fiction czegoś troszkę innego, to jednak jestem przekonana, ze dla
młodego czytelnika będzie to świetna lektura. Styl autora i poziom, który znam
z jego thrillerów, nadaje trylogii wyjątkowy charakter.
Nowością dla mnie był Robert J. Szmidt. Nie potrafię
powiedzieć do końca, dlaczego byłam do niego nieprzekonana i opóźniałam moment
przeczytania Otchłani. Być może obserwując jego profil na twitterze nie ujął
mnie swoimi krótkimi wpisami. Jednak jego styl i pomysł na fabułę umieszczoną w
Uniwersum Metro 2033 bardzo mi przypadł do gustu. Określiłabym, że pisze
szorstko i bezkompromisowo, ale idealnie pasuje to do rzeczywistości, w jakiej
poruszają się jego bohaterowie.
Bardzo przyjemnie było wrócić do Robin'a Cook’a. Polisa śmierci to naprawdę dobry thriller medyczny i jestem pewna, że tym razem nie
opuszczę tego autora na tak długo. Krótszą przerwę miałam z Camille Lackberg.
Przygody Eriki i Patricka w Fabrykantce aniołków trzymają poziom i wciągają. To
już kolejny tom, który szczególnie zwraca moją uwagę swoimi nawiązaniami
historycznymi, co osobiście bardzo lubię. Z tego względu pewnie też bardziej
przypadł mi do gustu Okularnik Katarzyny Bondy niż Pochłaniacz. Chociaż to też
autorka, do której powrócę w swoich czytelniczych podróżach.
Będąc już przy tle historycznym wspomnę od razu o Matce
diabła Wiktora Suworowa, czyli książce o kulisach rządów Chruszczowa. Wiele
faktów, które mieszają się z fikcją literacką i domysłami autora tworzą
interesującą mieszankę i nieco przybliżyły mi tamten okres w historii Rosji.
Czarne skrzydła Sue Monk Kidd tymczasem uchyla rąbka
historii walki czarnoskórych o swoje prawa w Stanach Zjednoczonych. Porusza
również kwestie równouprawnienia i wskazuje na początki feminizmu. Mi
skojarzyła się ze Służącymi Kathryn Stockett. Moim zdaniem to bardzo dobra książka
skierowana do kobiet.
Przyjemnym odprężeniem stała się lektura Azazela Borysa
Akunina (chociaż wierzę, że kolejne tomy przygód Erasta Findorina będą lepsze), Ofiara w środku zimy Monsa Kallentofta, Z dystansu Łukasza Pszczółkowskiego i Andrzeja Pluty (przybliżenie biografii
tego ostatniego, czyli jednego z najlepszych strzelców trójek w Polskiej Lidze
Koszykówki), Człowieka, który stworzył Zarę dziennikarski o niezwykłym imieniu
Cavadonga O’She oraz Niezwykłej przygody fakira, który utknął w szafie Ikea
(zabawna, lekka i przyjemna) Romain’a Puértolas’a.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wpisu. Dziękuję za komentarz:)